Chińska firma CATL pokazała akumulatory Shenxing. Z nimi samochody elektryczne nabierają sensu
Odkąd tylko elektryczne samochody powróciły na światło dzienne za sprawą Tesli, ciągle mam nieodparte wrażenie, że producenci zapomnieli o głównym ograniczeniu, które je dręczy – akumulatorach. O ile te spisują się świetnie w przypadku miejskich samochodów, które dziennie przejeżdżają co najwyżej kilkadziesiąt kilometrów, tak w przypadku międzymiastowych podróży i dystansach rzędu setek kilometrów, pokazują swoją największą bolączkę. Zwłaszcza zimą, kiedy to elektryczny napęd spisuje się jeszcze gorzej w codziennym życiu.
Czytaj też: Gdzie się podział milion polskich samochodów elektrycznych? NIK skontrolował produkcję Izery
Niestety rozwiązanie tego problemu nie jest proste i wygoda związana z ładowaniem BEV najpewniej nie dorówna w najbliższych latach wygodzie samochodów spalinowych na dłuższych trasach. Nie wystarczy bowiem tylko wprowadzić na rynek zaawansowanych akumulatorów o dużej pojemności i wysokiej prędkości ładowania. Trzeba też zacząć produkować wyposażone w nie samochody, a finalnie zadbać o dostępność odpowiednio wydajnych ładowarek, z czym problemy są równie ogromnie. Część z tych wyzwań pokonała właśnie firma CATL.
Akumulator Shenxing wykorzystuje w pełni nanokrystaliczną katodę, która umożliwia szybką ekstrakcję jonów litu, co firma nazywa “super elektroniczną siecią” oraz zmodyfikowaną wielowarstwową anodę grafitową, która umożliwia szybszą interkalację jonów litu. Dodatkowo obecny w tym akumulatorze elektrolit jest inny od tych standardowych i dodatkowo mniej gęsty, co generuje mniejszy opór dla ruchu jonów litu, a tę cechę poprawia również separator akumulatora o niższym oporze.
Czytaj też: Kto mówi, że samochody elektryczne tanieją, ten kłamie. Sprawdziłem, o ile wzrosły ceny od zeszłego roku
To właśnie dzięki tym cechom Shenxing wspiera superszybkie ładowanie 4C, a to sprawia, że może zostać w pełni naładowany w zaledwie 15 minut i zapewnić 700 kilometrów zasięgu. Po ledwie 10 minutach możemy już liczyć na 80% naładowania i 400 kilometrów…, ale tylko w przyjaznych warunkach. W tych trudniejszych pokroju niskich temperatur (do -10 stopni Celsjusza) ładowanie do 80 procent wydłuża się do około 30 minut.
Czytaj też: Szok i niedowierzanie. To nie samochód elektryczny spowodował pożar duńskiego statku
W ogólnym rozrachunku pewne jest, że zapowiedź chińskiej firmy CATL nie zmieni świata elektrycznych samochodów z dnia na dzień, ale i tak jest przykładem rewolucyjnego wręcz akumulatora, który powoli będzie wytyczał sobie drogę na rynek. Jego produkcja ma ruszyć jeszcze w tym roku.