Samsung ma dość sporą ofertę smartfonów, w których na uwagę zasługują najbardziej flagowe modele z serii Galaxy S oraz składaki. Południowokoreański gigant raczej działa dość zachowawczo, choć nie tak, jak jego główny konkurent, o czym świadczą spore zmiany, jakie zaszły w głównej serii kilka lat temu, a także same składane modele, na które przecież Apple wciąż nie jest gotowy. Widać jednak, że producent woli oferować sprawdzone rozwiązania, co nie zawsze jest dobre – widzimy to chociażby w przypadku Galaxy Z Fold czy Galaxy Z Flip, które pod wieloma względami ustępują modelom innych firm.
Patrząc na wyniki sprzedaży smartfonów (tych klasycznych oraz składanych), Samsung w kolejnych latach będzie musiał postarać się bardziej. Pod względem popularności iPhone’y wciąż biją Galaxy S, natomiast analizy pokazują, że także pozycja lidera na rynku składaków powoli staje się zagrożona. Być może właśnie dlatego gigant szykuje trochę zmian w swojej ofercie, a przynajmniej na to wskazuje najnowszy raport. Trzeba przyznać, że niektóre z zawartych w nim informacji są dość zadziwiające.
Idą zmiany. W kolejnych latach oferta Samsunga może się mocno zmienić
Zacznijmy może od tego, co najbardziej prawdopodobne – tańszego składaka. Nie jest to temat nowy, bo o Galaxy Z Fold i Galaxy Z Flip w bardziej budżetowej wersji mówi się już od dawna. Ogólnie co jakiś czas słyszymy, że ten czy inny producent pracuje nad tańszym modelem składanym, ale do tej pory niewielu się to udało. Huawei pokazał kilka lat temu Pocket S, a więc okrojoną wersję P50 Pocket, jednak jego dostępność została ograniczona do Chin. W tym roku Motorola również wprowadziła dwa modele z klapką – Razr 40 i Raz 40 Ultra – a ten pierwszy dostał niższą cenę ze względu na mniejszy wyświetlacz i kilka ustępstw w specyfikacji. Tańsze składaki ma też Tecno, przy czym warto pamiętać, że wciąż są one w cenie przeciętnych flagowców. Tak czy inaczej, coś w tej kwestii się dzieje, ale na prawdziwie budżetowe modele z elastycznymi ekranami przyjdzie nam długo poczekać.
Czytaj też: Premiera nowej opaski Samsunga zbliża się wielkimi krokami. Co zaoferuje Galaxy Fit 3?
W kontekście Samsunga takie plotki pojawiają się od jakiegoś czasu, ale oficjalnie, jeszcze w listopadzie, na łamach koreańskiego serwisu Korea JoongAng Daily, rzecznik Samsunga powiedział: „Nie planujemy produkcji składanych smartfonów ze średniej półki”. Dodał też, że te pogłoski są bezpodstawne. To jasno oznaczało, iż w najbliższym czasie nie powinniśmy spodziewać się od producenta żadnych tanich składaków. Raport też na to wskazuje, ale daje więcej nadziei, bo wedle informacji, Samsung zaoferuje nam taki model dopiero w 2025 roku lub najszybciej po Galaxy Z Fold 6.
Nadchodzącym produktem miałby być Galaxy Fold Lite, z mniejszym wyświetlaczem zewnętrznym lub całkowicie pozbawiony tego elementu. Co ciekawe, wedle raportu, Samsung wyklucza produkcję Z Flip Lite, co dla mnie jest akurat niezrozumiałym posunięciem. Pod względem popularności, to właśnie model z klapką wygrywa. Galaxy Z Flip 5 stanowił aż 45% wszystkich sprzedanych w III kwartale składaków – to jasno pokazuje, że klienci wolą taką konstrukcję. Foldy może i są fajne, mają większą przestrzeń roboczą, jednak Flipy są dużo poręczniejsze. Ponadto w ich przypadku łatwiej pójść na pewne kompromisy, takie jak mniejszy ekran zewnętrzny (ten Samsung powiększył zresztą dopiero w tym roku) czy słabsza specyfikacja. W przypadku Folda takie zmiany mogą być już nie do przyjęcia. Dlatego liczę, że w tej kwestii raport mija się z prawdą.
Czytaj też: Niby klipsy, a jednak słuchawki. Nietuzinkowe Huawei FreeClip już w Polsce
Ponadto dowiedzieliśmy się, że południowokoreański gigant aż do serii Galaxy S25, mającej mieć premierę w 2025 roku, pozostanie przy minimalistycznym projekcie swoich flagowców. Ten został całkowicie ujednolicony dopiero w zeszłym roku, więc to zrozumiałe, że producent nie będzie tak bardzo spieszył się ze zmianami. Te mają jednak być i to całkiem poważne, bo raport wspomina o zupełnie nowym języku projektowania. Mowa też o zmniejszeniu liczby modeli w serii Galaxy A – to również słyszeliśmy jakiś czas temu, więc nie jest to nowa informacja.
Czytaj też: Fanowski Galaxy S23 już do kupienia w Polsce. Na start nie zabrakło promocji
Za to całkowicie nowe i bardzo zaskakujące są wzmianki o rzekomym konkurencie dla iPhone’a Pro. Apple, jak dobrze wiemy, ma w swojej ofercie dwa modele Pro, które dopiero od tego roku różnią się od siebie czymś więcej, niż tylko rozmiarem ekranu. Wyniki sprzedaży pokazują, że klienci częściej kupują standardowego iPhone’a Pro – zapewne nie tylko ze względu na niższą cenę, ale też poręczniejszy rozmiar. Samsung może modelom pro od Apple’a przeciwstawić jedynie Galaxy S Ultra. W serii jest co prawda jeszcze model z Plusem, ale on mocno ustępuje swojemu droższemu „bratu”.
Chociaż Galaxy S Ultra oferuje świetną specyfikację i możliwości fotograficzne, od kilku lat wyposażany jest w ogromny, bo aż 6,8-calowy ekran. Dlatego właśnie Samsung ma rzekomo szykować jego mniejszy odpowiednik. To ma nawet sens, gdyby nie dalsza część raportu wskazująca, że miałby być to członek serii FE, co oznacza słabszą specyfikację niż standardowy model Ultra. Co prawda mówi się, że wciąż byłby on wydajniejszy niż typowi przedstawiciele fanowskiej serii, tylko że i tak brzmi to dość dziwnie. Bardziej spodziewałabym się porzucenia Galaxy S + i zastąpienia go takim mniejszym Ultra, bo to byłoby nie tylko rozsądniejsze, ale też zgodne z planami firmy, o których niejednokrotnie słyszeliśmy w przeciekach. Model z plusem od lat nie sprzedaje się tak dobrze jak dwa pozostałe urządzenia z serii.
Czytaj też: iPhone 16 przejdzie metamorfozę. Apple szykuje większe zmiany w projekcie?
Pod koniec sierpnia firma badawcza Korea Investment & Securities (via @Tech_Reve) poinformowała, że w ciągu pierwszych sześciu miesięcy Samsungowi udało się sprzedaż 18,63 mln sztuk Galaxy S23, przy czym sprzedaż Galaxy S23 Ultra sięgnęła 8,89 mln sztuk, modelu podstawowego 6,43 mln, natomiast tego z Plusem – 3,31 mln. Różnica w popularności jest więc spora. Wymiana Galaxy S+ na pomniejszonego Ultra mogłaby być dobrym ruchem, na pewno lepszym niż wciskanie go w serię FE, przynajmniej jeśli chodzi o konkurencję dla iPhone’a Pro.
Czytaj też: Listopad należał do Xiaomi. Smartfony firmy sprzedawały się niczym świeże bułeczki
Raport przekazał nam ciekawe informacje, ale musimy podchodzić do nich z dystansem. Mowa bowiem o dość odległej przyszłości, co oznacza, że nic nie jest jeszcze przesądzone i wszystko może ulec zmianie w odpowiedzi na kondycję rynku, panujące trendy oraz wiele innych czynników.