Zaskoczenie przyjdzie i będzie już za późno. Chiny przytłoczą wroga na morzach i oceanach

Na radarach przeciwnika wygląda jak cała eskadra. W rzeczywistości to tylko jeden statek – niewielki, cichy, może nawet bezzałogowy. Nie strzela, a mimo to zmusza do wystrzelenia rakiet. W świecie, gdzie iluzja zaczyna zastępować siłę ognia, właśnie tak wygląda nowa odsłona wojny morskiej, a wszystko to dzieje się naprawdę… i dzieje się teraz.
Chiński lotniskowiec Fujian

Chiński lotniskowiec Fujian

Na bezkresnych wodach oceanów, gdzie horyzont rozmywa granicę między rzeczywistością a złudzeniem, wojna morska od zawsze przypominała grę w kotka i myszkę. Okręty znikają we mgle, by pojawić się ponownie setki kilometrów dalej, a morze skrywa tajemnice, których nie potrafią rozwikłać nawet najbardziej zaawansowane radary. To przestrzeń, w której percepcja bywa równie istotna jak siła ognia, a to, co niewidzialne, potrafi przesądzić o losie starcia.

Czytaj też: Chiny mają broń, którą zniszczą każdy cel na Ziemi w ciągu 30 minut

Najnowsze technologie wprowadzają do tego złożonego teatru działań zupełnie nową warstwę. Marynarki wojenne uczą się manipulować spektrum elektromagnetycznym, tworząc flotylle-widma i wprowadzając przeciwników w błąd. Właśnie tak – dzisiejsza wojna elektroniczna nie ogranicza się już tylko do zagłuszania. Chodzi o tworzenie tak perfekcyjnych iluzji, że potrafią one zmienić przebieg bitwy bez oddania ani jednego strzału, a nawet zmusić wroga do przeprowadzenia ostrzału “wielkiej floty”, która jest w rzeczywistości ot jednym małym stateczkiem… i to nawet bezzałogowym.

Pamiętacie pancerniki typu Yamato, Yamato, pancerniki Yamato, największe pancerniki i okręty II wojny światowej
Pamiętacie pancerniki typu Yamato? Przypominamy największe okręty II wojny światowej

W rzeczywistości sama zabawa we wprowadzanie wroga w błąd na morzach i oceanach nie jest nowa. Już w czasie II wojny światowej stosowano powszechnie cienkie paski metalowej folii zrzucane z samolotów, które miały zmylić radary przeciwnika. Dziś środki przeciwdziałania są znacznie bardziej zaawansowane, bo np. amerykańska marynarka korzysta z systemów AN/ALQ-99 oraz nowego programu Next Generation Jammer (NGJ), mających na celu zakłócanie radarów i łączności wroga. Zaprezentowany więc właśnie chiński system Ghost Navy to naturalna kontynuacja tej ewolucji – wykorzystanie nowoczesnej technologii do realizacji klasycznych celów strategicznych, bo dezinformacji, zaskoczenia i przewagi taktycznej.

Od science fiction do rzeczywistości. Chińska flota widmo, czyli jeden okręt, setki iluzji

Chińscy eksperci wojskowi pochwalili się światu swoim nowatorskim systemem walki elektronicznej, który pozwala jednemu okrętowi wojennemu udawać całą flotę na radarach wroga. To rozwiązanie opracowane przez Pekiński Instytut Telemetrii wykorzystuje cztery skoordynowane urządzenia zakłócające, które emitują fałszywe sygnały radarowe, tworząc na ekranach wroga obraz wielu jednostek tam, gdzie faktycznie znajduje się tylko jedna.

Czytaj też: Chiny mają laser, którego zazdrości im Zachód. Właśnie sprawdził się na odległości ponad 100 000 km 

Oto podwodny okręt nowej generacji, którym Chiny kupią sobie przewagę

Kluczowym elementem systemu są proste procesory 1-bitow, a więc układy elektroniczne, które oceniają, czy fala radarowa przekroczyła określony próg napięcia. Chociaż są pozornie prymitywne, to właśnie one pozwalają na błyskawiczną reakcję i dostosowanie się do dynamicznych warunków elektromagnetycznych pola walki. Dzięki współpracy między nadajnikami system może wygenerować dziesiątki pozornych celów, myląc systemy naprowadzania rakiet przeciwnika i odciągając je od rzeczywistego okrętu.

Wprowadzenie takich technik elektronicznego kamuflażu daje znaczącą przewagę na polu walki. Symulując obecność całej floty, pojedynczy okręt może przeciążyć sensory przeciwnika, doprowadzając do błędów w ocenie sytuacji i niewłaściwego rozdziału sił. Tworzy to tym samym nowe warunki operacyjne, zwiększając element zaskoczenia i manewrowość, a to wszystko w niskiej cenie. W porównaniu do klasycznych wabików radarowych, systemy 1-bitowe są bowiem znacznie tańsze i łatwiejsze do skalowania, a przy tym można je błyskawicznie wdrożyć i dostosować w czasie rzeczywistym.

Chiny prezentują swoją najnowszą fregatę. Jest większa i potężniejsza

Czytaj też: Chiny zaskoczyły świat. Przepłynie rzekę i zniszczy najlepsze czołgi

Chociaż możliwości technologii takiej floty-widmo są imponujące, ma ona również swoje ograniczenia. Skuteczność systemu została jak dotąd udowodniona jedynie w symulacjach komputerowych. Właśnie tak – po dziś dzień Chińczycy nie przeprowadzili jeszcze realnych prób. Dodatkowo prostota systemu 1-bitowego może uczynić go podatnym na bardziej zaawansowane środki przeciwdziałania, a to szczególnie w przypadku zintegrowanych sieci obrony, które potrafią krzyżowo weryfikować dane radarowe. Jednak już teraz chińscy naukowcy planują wzmocnić działanie systemu poprzez integrację sztucznej inteligencji oraz ulepszenie algorytmów synchronizacji sygnałów. Udoskonalenia te mogą jeszcze bardziej wzmocnić pozycję Chin w dziedzinie wojny elektronicznej, a co za tym idzie, wpłynąć na równowagę sił morskich w regionie Azji i Pacyfiku.