Arsenał Indii i Pakistanu. Największa rywalizacja militarna Azji zamienia się w realną wojnę

Przedsmak wojny, której wielu się obawiało, właśnie się rozpoczął. W Azji Południowej pękła tamowana od lat bariera, kiedy to w nocy z 6 na 7 maja 2025 roku wieloletnia rywalizacja militarna między Indiami a Pakistanem przerodziła się w otwarty konflikt. O tym, kto zwycięży, nie zadecydują już tylko dyplomaci, ale podstawowe zdolności bojowe obu państw, które przez ostatnie dekady były budowane właśnie z myślą o takim scenariuszu.
Grafika wygenerowana przez SI

Grafika wygenerowana przez SI

Indie dążą do wojny z Pakistanem

W odległym z naszej polskiej perspektywy, bo cichym zakątku Azji Południowej dwa rywalizujące państwa zgromadziły w ciągu ostatnich dekad arsenały, które należą do jednych z najpotężniejszych na świecie. To nie jest militarna sprzeczka państw Trzeciego Świata z przestarzałym sprzętem. To starcie dwóch potęg dysponujących zaawansowanymi technologiami, doktrynami jądrowymi i flotami zdolnymi do uderzenia setki kilometrów poza swoimi granicami. Każdy system uzbrojenia, każdy zakup i każda wojskowa decyzja strategiczna z ostatnich 20 lat była wielkim przygotowaniem do tej właśnie chwili, choć nikt nie chciał, żeby kiedykolwiek ona nastała.

Indie podały w środę (7.05.2025) rano czasu lokalnego, że rozpoczęły operację militarną (jeszcze nie wojnę) przeciwko Pakistanowi, uderzając w “infrastrukturę terrorystyczną” zarówno w Pakistanie, jak i w administrowanym przez Pakistan Kaszmirze. Obecna eskalacja napięć zaczęła się od zamachu terrorystycznego. W kwietniu uzbrojeni napastnicy zaatakowali turystów w miejscowości Pahalgam w Kaszmirze. Zginęło 26 osób. Policja podała, że zamachu dokonali bojownicy zwalczający indyjską kontrolę nad zamieszkałym przez muzułmańską większość terytorium Indie oskarżyły Pakistan o udział w ataku i zapowiedziały odwet na tych, których uznały za odpowiedzialnych, ale Islamabad zaprzeczył tym oskarżeniom.

W pierwszych godzinach konfliktu działania ograniczyły się do wymiany ognia, ostrzałów artyleryjskich oraz zniszczenia samolotów wojskowych, więc najgorsze potencjalnie jest dopiero przed nami. Jeśli działania wojenne nie zostaną przystopowane (a po pierwszym dniu wydaje się, że rzeczywiście do tego doszło), to kwestią czasu jest, żeby zasadzane przez lata nasiona cichego wyścigu zbrojeń wydały owoce. Zbrojenie się obu krajów było zresztą zakorzenione w szerszym kontekście geopolitycznym. Oba państwa uzyskały niepodległość w połowie XX wieku i od tamtej pory obrały różne trajektorie bezpieczeństwa. Jedno z nich to rosnące mocarstwo gospodarcze o globalnych ambicjach, a drugie korzysta z sojuszy strategicznych, by zrównoważyć siły. Oba są dziś państwami nuklearnymi, podczas gdy ich doktryny wojskowe, choć w retoryce defensywne, zakładają najgorsze scenariusze wobec siebie. 

Warto wyjaśnić, że to Indie rozpoczęły swoją operację militarną przeciwko Pakistanowi, aby “uderzyć w infrastrukturę terrorystyczną” zarówno w Pakistanie, jak i w Kaszmirze administrowanym przez Pakistan. Jest to konsekwencja zamachu terrorystycznego z kwietnia, kiedy to uzbrojeni napastnicy zaatakowali turystów w miejscowości Pahalgam w Kaszmirze. Zginęło wtedy prawie 30 osób, a policja podała, że zamachu dokonali bojownicy, choć Indie oskarżyły Pakistan o udział w ataku. Wtedy też Indie zapowiedziały odwet na tych, których uznały za odpowiedzialnych i długo na to nie musieliśmy czekać.

Nuklearne odstraszanie

Zarówno Indie, jak i Pakistan postrzegają broń jądrową jako ostateczną gwarancję przetrwania państwa. Każde z nich zbudowało znaczny arsenał. Niezależne szacunki wskazują, że na początku 2024 roku Indie posiadały około 172 głowic nuklearnych, a Pakistan około 170. Jednak sama liczba to tylko część obrazu, bo kluczowe znaczenie mają także doktryna użycia i możliwości dostarczania ładunków na cele.

Indie deklarują politykę niepierwszego użycia (No First Use), obiecując użycie broni jądrowej wyłącznie w odpowiedzi na atak. Ich strategia nuklearna tradycyjnie koncentrowała się na odstraszaniu Pakistanu, lecz w ostatnich latach coraz bardziej obejmuje również Chiny. Przejawia się to w rozwoju systemów dalekiego zasięgu, zdolnych do rażenia celów poza Azją Południową. Pakistan z kolei nie przyjął polityki NFU. Wręcz przeciwnie, bo zastrzega sobie możliwość pierwszego użycia broni jądrowej w przypadku egzystencjalnego zagrożenia ze strony konwencjonalnych sił Indii. Mając mniejsze terytorium i mniejsze zdolności konwencjonalne, Pakistan postrzega broń nuklearną jako kluczowy element do utrzymania równowagi. Szczególnie podkreśla rolę broni taktycznej krótkiego zasięgu, przeznaczonej do użycia na polu walki, co ma zniechęcić Indie do przekroczenia granic nawet konwencjonalnej eskalacji działań wojennych.

Okręt podwodny INS Arihant

Oba państwa dążą do stworzenia trójelementowego systemu odstraszania jądrowego, czyli zdolności do przeprowadzenia uderzenia nuklearnego z lądu, powietrza i morza, choć na różnym etapie zaawansowania. Indyjska triada aktualnie dojrzewa. Indie mogą zrzucać bomby z samolotów, mają liczne rakiety lądowe, a od 2016 roku dysponują pierwszym podwodnym okrętem balistycznym z napędem atomowym – INS Arihant. Okręt ten przenosi rakiety balistyczne K-15 Sagarika o zasięgu 750 km, a w przeprowadzonych z jego udziałem testach pomyślnie użyto także K-4 (zasięg ok. 3500 km), które trafią do służby w kolejnych jednostkach. Daje to Indiom realną zdolność do drugiego uderzenia z morza, co stanowi kluczowy element odstraszania. Z kolei Pakistan opiera się głównie na samolotach F-16 i rakietach lądowych, choć jednocześnie pracuje nad morską zdolnością tego typu, bo testował już Babur-3, czyli nuklearną wersję pocisku manewrującego wystrzeliwanego z okrętu podwodnego o zasięgu około 450 km. Jednak Babur-3 nadal nie został operacyjnie wdrożony, ale sam jego rozwój świadczy o ambicjach Pakistanu, by również osiągnąć pełną triadę.

Indie K-15 Sagarika wystrzał pocisku

Wszystko to oznacza, że podczas gdy Indie kładą nacisk na wiarygodne minimalne odstraszanie z możliwością przeżycia uderzenia, Pakistan sygnalizuje gotowość do szybkiej eskalacji w razie zagrożenia. Efektem jest równowaga nuklearna Azji Południowej, w której najpotężniejsza broń każdej ze stron (głowice jądrowe) ma charakter wyłącznie odstraszający i nie jest przeznaczona do realnego użycia, chyba że w absolutnej ostateczności.

Rakiety balistyczne i manewrujące, czyli zniszcznie z dystansu

Rakiety balistyczne i manewrujące służą zarówno jako środki przenoszenia głowic, jak i konwencjonalne środki rażenia dalekiego zasięgu. Na przestrzeni lat Indie rozwinęły całą rodzinę rakiet balistycznych Agni, nazwanych od sanskryckiego boga ognia. Obejmują one systemy średniego zasięgu, jak Agni-II (około 2000 km), aż po rakiety międzykontynentalne, bo najnowsza i najpotężniejsza to Agni-V, trzystopniowa rakieta na paliwo stałe o szacowanym zasięgu od 5000 do 8000 km i z głowicami typu MIRV. Jest ona umieszczona w kontenerach i mobilna, co umożliwia szybkie przygotowanie do odpalenia i zwiększa jej przeżywalność. Chociaż Indie oficjalnie mówią o zasięgu 5000 km, analitycy wskazują, że może sięgać nawet Europy czy zachodniego Pacyfiku. Jest to więc potencjalnie pierwsza indyjska broń klasy międzykontynentalnej (ICBM).

Indie zaczęły zagrażać nie tylko swoim sąsiadom. Pocisk Agni-4 zmieni kraj raz na zawsze

Na średnim dystansie Indie dysponują rakietami Agni-III (ponad 3000 km) i Agni-IV (około 4000 km), które obejmują całość Pakistanu i dużą część Chin. Na krótszym dystansie używane są Prithvi-II (350 km, paliwo ciekłe) oraz Prahaar (~150 km). Warto wspomnieć też o odpalanej z kontenera rakiecie Shaurya o zasięgu około 700 km, która to jest zdolna do przenoszenia głowic nuklearnych przy jednoczesnej dużej manewrowości, co z kolei utrudnia jej przechwycenie.

Pakistańskie siły rakietowe, choć mniej zróżnicowane, są zaprojektowane tak, by objąć cały obszar Indii. Najważniejsza jest seria rakiet Shaheen na paliwo stałe, z czego ta najpotężniejsza, Shaheen-III, ma zasięg 2750 km, a więc wystarczający, by dosięgnąć nie tylko całych Indii, ale i ich dalekowschodnich baz na Andamanach i Nikobarach. Rakieta ta została przetestowana w 2015 roku i stworzona właśnie z myślą o eliminacji “bezpiecznych stref” Indii. Wedle zapewnień jest mobilna i osiąga bardzo wysokie prędkości (do Mach 18 podczas wejścia w atmosferę). Wiemy też, że Pakistan rozwija rakietę Ababeel (~2200 km), która to jest zdolna do przenoszenia wielu głowic MIRV – co czyni ją odpowiedzią na indyjski Agni-V.

W segmencie rakiet krótszego zasięgu Pakistan dysponuje rakietami Ghauri (~1300 km, paliwo ciekłe) oraz Shaheen-II (~1500–2000 km, paliwo stałe). Dodatkowo posiada taktyczne rakiety Nasr (Hatf-9) – o zasięgu 60–70 km, mobilne, przeznaczone do przenoszenia głowic niskiej mocy. Są one centralnym elementem pakistańskiej doktryny odstraszania na poziomie pola walki.

Pierwsze wystrzelenie pocisku BrahMos z pokładu indyjskiego niszczyciela P15B

Obie strony intensywnie inwestują również w pociski manewrujące. Indie posiadają słynny BrahMos, a więc naddźwiękowy pocisk manewrujący opracowany wspólnie z Rosją. Ten osiąga prędkość Mach 2.5–3 i jest bardzo trudny do przechwycenia. Może przenosić głowice o masie 200–300 kg i choć początkowo miał zasięg 290 km, to nowe wersje osiągają już 400 km, a w testach nawet więcej. BrahMos istnieje w wielu wariantach, bo lądowym, morskim, podwodnym i powietrznym, a to sprawia, że to jeden z najgroźniejszych konwencjonalnych pocisków Indii, który jest na dodatek idealny do precyzyjnego rażenia celów strategicznych.

Przeciwokrętowy pocisk Harbah pakistańskiej firmy GIDS na DIMDEX, Przeciwokrętowy pocisk Harbah, Harbah
Przeciwokrętowy pocisk Harbah pakistańskiej firmy GIDS na DIMDEX. To specjalna wersja Babur

Pakistan opracował własną rodzinę pocisków manewrujących o nazwie Babur. To poddźwiękowy pocisk o zasięgu od 450 do ponad 700 km, zdolny do przenoszenia ładunku nuklearnego lub konwencjonalnego. Jest mobilny, trudny do wykrycia i odporny na środki przeciwdziałania. Istnieją wersje odpalane z lądu (Babur-1, Babur-2), morza (Babur-3) oraz z powietrza (Ra’ad, ~350 km, przenoszony przez Mirage III). Chociaż nie dorównują one zasięgiem BrahMosowi, to mają być trudniejsze do wykrycia i umożliwiają tym samym precyzyjne uderzenia z zaskoczenia.

W dziedzinie rakiet Indie mają więc większy zasięg i większe zróżnicowanie (Agni-V, BrahMos), podczas gdy Pakistan koncentruje się na pełnym pokryciu geograficznym Indii i technologiach takich jak MIRV czy taktyczne pociski jądrowe, które mają skomplikować kalkulacje strategiczne przeciwnika. W praktyce bowiem każdy nowy pocisk – czy to indyjski Agni-V, czy pakistański Ababeel – powoduje reakcję drugiej strony, co utrzymuje wyścig zbrojeń na wysokim poziomie technologicznego napięcia.

Zniszczenie z powietrza, czyli lotnictwo

Siła powietrzna często postrzegana jest jako decydujący czynnik w każdym współczesnym konflikcie. Chociaż przykład Ukrainy wywraca tę mądrość do góry nogami, to nie bez powodu zarówno Indie, jak i Pakistan zainwestowały więc w rozbudowane floty lotnicze. Indyjskie Siły Powietrzne to czwarta co do wielkości siła powietrzna świata (730 maszyn gotowych do boju), a trzonem tego lotnictwa są rosyjskie Su-30MKI, a więc dwusilnikowe myśliwce wielozadaniowe ciężkiej klasy. Indie posiadają około 270 tych maszyn, co czyni je największą flotą myśliwców generacji 4+ w Azji Południowej. Samolot ten łączy daleki zasięg (ponad 1500 km z dodatkowymi zbiornikami), wysoką ładowność (do 8 ton uzbrojenia) i zaawansowaną awionikę (w tym silniki z wektorowaniem ciągu). Su-30MKI zapewnia Indiom zarówno przewagę w powietrzu, jak i możliwość przeprowadzania uderzeń w głębi wrogich krajów. Zwłaszcza po tym, jak został zintegrowany z pociskiem manewrującym BrahMos, bo to właśnie pozwala na precyzyjne ataki z setek kilometrów.

Su-30 zdjęcie poglądowe

Su-30MKI wspierają nowocześniejsze francuskie myśliwce Dassault Rafale, które to są uznawane za najbardziej zaawansowane indyjskie samoloty. Indie wprowadziły na służbę 36 Rafali (dwie eskadry) do 2022 roku. Maszyny te zostały wyposażone w “indyjskie poprawki” takie jak ulepszone sensory czy systemy zakłócania, ale co najważniejsze, Rafale to samolot 4.5 generacji, z radarem AESA i możliwością przenoszenia najnowocześniejszego uzbrojenia w postaci np. pocisków Meteor dalekiego zasięgu (ponad 150 km). Oprócz nich Indie wykorzystują około 90 Mirage 2000 (zmodernizowane do współczesnych standardów), około 66 MiG-29 (głównie do obrony powietrznej), ~130 samolotów uderzeniowych Jaguar oraz rodzimych HAL Tejas, a to akurat lekkie jednosilnikowe myśliwce opracowane w Indiach, które mają zastąpić przestarzałe MiG-21. Obecnie w Indiach służy ponad 20 egzemplarzy tych rodzimych maszyn.

Dassault Rafale

Pakistańskie Siły Powietrzne są mniejsze (około 440-452 maszyn), ale musimy pamiętać, że w ostatnich latach przeszły modernizację, by pozostać realnym zagrożeniem dla wrogów. Od dekad trzonem pakistańskiego lotnictwa pozostają amerykańskie F-16 Fighting Falcon (zmodernizowane A/B oraz nowsze C/D) w liczbie około 75 sztuk i starsze Mirage’y w liczbie około 200. Mimo starszej konstrukcji F-16 pozostają zaawansowanymi myśliwcami, bo są zwrotne i mogą przenosić nowoczesne uzbrojenie, bo nawet AIM-120 AMRAAM do walki poza zasięgiem wzroku.

F-16

Z powodu sankcji i kosztów Pakistan nie mógł nabyć większej liczby F-16, więc zwrócił się ku Chinom. Wspólnie z nimi państwo opracowało JF-17 Thunder, a więc lekki myśliwiec jednosilnikowy, który trafił w liczbie 100 egzemplarzy na służbę. Najnowszy wariant JF-17 Block III posiada radar AESA i możliwość użycia chińskich pocisków dalekiego zasięgu. Chociaż ta maszyna nie dorównuje Su-30 czy Rafale, to w swojej klasie jest konkurencyjna wobec Tejas. Idąc dalej, w 2022 roku Pakistan zakupił też 25 myśliwców J-10C od Chin jako odpowiedź na indyjskie Rafale. J-10C to samolot generacji 4.5, z radarem AESA i pociskami PL-15 o zasięgu około 200 km. Dzięki temu zyskał zdolność do walki na dużą odległość oraz nowoczesną platformę, zbliżoną możliwościami do Rafale. Łącząc J-10C i JF-17, Pakistan stworzył miks, w której ograniczona liczba nowoczesnych maszyn jest wspierana przez tańsze myśliwce.

Pakistański myśliwiec JF-17

Indie mają więc przewagę ilościową oraz jakościową w zakresie cięższych maszyn – Su-30MKI to dwusilnikowe myśliwce o dużym zasięgu i udźwigu. Pakistan nie ma z kolei żadnych myśliwców dwusilnikowych. Dodatkowo, Indie dysponują większą liczbą tankowców powietrznych (6 Il-78) i systemów AWACS, podczas gdy Pakistan posiada 4 IL-78 i kilka Saab 2000 Erieye oraz chińskich ZDK-03. Indiom przewagę daje też dostęp do zachodnich i izraelskich technologii – jak pociski Meteor czy precyzyjne bomby. W tym sektorze zwycięzca na papierze jest więc tylko jeden.

Siła morska i zasoby marynarki wojennej

Na morzach różnice między Indiami a Pakistanem stają się najbardziej wyraźne. Indie posiadają prawdziwą marynarkę oceaniczną, która to jest zdolna do operowania na całym Oceanie Indyjskim i poza nim, podczas gdy Pakistan dysponuje marynarką przybrzeżną, a więc skupioną na obronie wybrzeża i Morza Arabskiego. Indyjska Marynarka Wojenna jest nie tylko znacznie większa pod względem liczby okrętów (45 wobec 18 bojowych kolosów), ale również w kwestiach możliwości bojowych.

Najbardziej widoczną różnicą jest posiadanie przez Indie lotniskowców, czyli klasy okrętów, której Pakistan w ogóle nie posiada. INS Vikramaditya (45000 ton, przebudowany z rosyjskiego okrętu klasy Kijew) służy od 2013 roku i operuje samolotami MiG-29K, a gdyby tego było malo, w 2022 roku Indie wprowadziły do służby swój pierwszy rodzimy lotniskowiec INS Vikrant (również około 45000 ton), na którym również operują MiGi-29K. Dwa aktywne lotniskowce czynią z Indii jeden z nielicznych krajów zdolnych do utrzymywania więcej niż jednego lotniskowca w służbie.

Indyjski lotniskowiec Vikrant
To już oficjalne. Indie dorównały największym mocarstwom, przyjmując na służbę lotniskowiec INS Vikrant

Lotniskowce te, wspierane przez niszczyciele i fregaty, pozwalają Indiom pokazywać światu swoją siłę setki kilometrów od wybrzeży, a do tego zabezpieczać szlaki morskie, wspierać siły desantowe czy zapewniać osłonę powietrzną dla grup okrętów. Pakistan nie ma żadnych okrętów tej klasy. Jego największe jednostki to fregaty, a to oznacza, że w czasie konfliktu indyjska marynarka może uzyskać dominację powietrzną na morzu, podczas gdy flota Pakistanu byłaby wystawiona na ataki z powietrza, licząc jedynie na wsparcie lotnictwa baz lądowych, co jest ograniczone nad otwartym oceanem.

INS Shivalik

Indie mają także przewagę w niszczycielach, bo posiadają 11 nowoczesnych niszczycieli rakietowych, a w tym jednostki typu Kolkata i Visakhapatnam (~7500 ton), które to są uzbrojone w systemy przeciwlotnicze Barak-8, pociski BrahMos i zaawansowane sensory. Oprócz nich Indie dysponują 16 fregatami stealth (typ Shivalik, Talwar), 24 korwetami, kutrami rakietowymi i patrolowcami, a do tego 16 okrętami podwodnymi, wśród których nie zabrakło tego z napędem atomowym – INS Arihant.

Okręt podwodny typu Agosta w muzeum

Pod wodą Pakistan posiada z kolei swoje najgroźniejsze aktywa, bo łącznie osiem okrętów podwodnych. Trzy z nich są miniaturowe, a pięć pływa z napędem diesel-elektrycznym (2 starsze typu Agosta-70 i 3 nowsze typu Agosta-90B z napędem AIP). Te ostatnie mogą dłużej pozostawać zanurzone i są uzbrojone w torpedy oraz potencjalnie w pociski manewrujące Babur. Wiedząc, że to podwodna flota stanowi jego najlepszą odpowiedź na potęgę Indii, Pakistan podpisał umowę z Chinami na osiem okrętów podwodnych typu Hangor (Typ 039B), które mają podwoić liczbę jego jednostek podwodnych, ale to dopiero przyszłość.

PNS Zulfiquar

Na powierzchni Pakistan nie posiada niszczycieli (okrętów o wyporności powyżej 7000 ton), jego główne siły to 10 fregat, wśród których znalazły się 3000-tonowe typu Zulfiquar z chińskimi rakietami C-802 i systemami HQ-7. Nowością w tej flocie są fregaty Typ 054A/P zamówione w Chinach (4000 ton, VLS dla HQ-16 i nowoczesne systemy walki). Dwie zostały już dostarczone, a dodatkowo Pakistan posiada starsze fregaty, kutry rakietowe (Azmat-class) oraz jednostki patrolowe. Strategia marynarki Pakistanu opiera się głównie na uderzeniach rakietowych z powierzchni, a więc próbowania zadawania strat indyjskim zespołom zadaniowym. Indie natomiast mogą formować pełne grupy uderzeniowe wokół lotniskowców, operować daleko od wybrzeży (od Zatoki Perskiej po Zachodni Pacyfik) i utrzymywać okręty na morzu dzięki tankowcom i jednostkom logistycznym. 

Strategicznie, marynarka Indii może zablokować pakistańskie porty i odciąć linie komunikacyjne. Pakistan jest tego świadom i dlatego inwestuje w asymetryczne odpowiedzi, czyli okręty podwodne, systemy obrony wybrzeża i rakiety przeciwokrętowe. Jednak nic nie zmieni tego, że to Indie posiadają wyraźną przewagę morską. Ich najpotężniejsze bronie to połączenie lotniskowców, pocisków BrahMos i okrętów podwodnych z zaawansowanymi pociskami. 

Co na ziemi? Czyli czołgi, artyleria i nie tylko

Na granicach subkontynentu, bo od pustyń Radżastanu i Sindhu, przez równiny Pendżabu, aż po wzgórza Kaszmiru, Indie i Pakistan zdołały zbudować i rozmieścić w kluczowych rejonach potężne armie lądowe z dostępem do tysięcy, czołgów, pojazdów opancerzonych, artylerii i systemów obrony powietrznej. Oba państwa dążą do utrzymania nowoczesnych czołgów podstawowych (MBT) jako głównego oręża sił lądowych, zdając sobie sprawę, że w razie konwencjonalnego konfliktu zbrojnego to właśnie zmechanizowane uderzenia mogą przechylić szalę zwycięstwa.

Indyjski pancerny Behemot wjechał na salony. Poznaj rewolucyjny czołg T-90 Bhishma Mk-3

Indyjski Korpus Pancerny jest większy i lepiej wyposażony. Armia Indii ma około 4200 czołgów, z czego ponad 1200 to nowoczesne T-90 Bhishma, czyli krajowe wersje rosyjskiego T-90S. Są wyposażone w armatę 125 mm, pancerz reaktywny, termowizję i nowoczesne systemy kierowania ogniem, stanowiąc tym samym trzon indyjskich wojsk pancernych. Uzupełnia je około 2000 starszych T-72M1 Ajeya, które przechodzą modernizację. Indie stworzyły także własny czołg, bo Arjun, który, choć obiecujący na papierze, wszedł do służby w ograniczonej liczbie (ok. 124 sztuki). Nowa wersja Arjun Mk1A ma lepszy pancerz, elektronikę i systemy obserwacji.

Ultralekkie haubice M777 trafiły na Ukrainę, haubice M777
Opisujemy ultralekkie haubice M777

Siła uderzeniowa indyjskich czołgów jest wspierana przez bojowe wozy piechoty (BMP-2 Sarath), transportery opancerzone oraz artylerię, a w tym haubice samobieżne i holowane. Indie mają m.in. 100 K9 Vajra-T (155 mm, na podwoziu gąsienicowym) oraz lekkie haubice M777 (również 155 mm, zakupione z USA), podczas gdy systemy rakietowe sprowadzają się do m.in. Pinaka (214 mm, zasięg 40+ km) i rosyjskiego BM-30 Smiercz (300 mm, zasięg do 90 km).

Pakistan dysponuje ponownie mniejszymi, ale z drugiej strony dobrze rozwiniętymi siłami pancernymi, które obejmują około 2600 czołgów. Najważniejszy z nich to Al-Khalid, czyli czołg opracowany z pomocą Chin, który jest uzbrojony w armatę 125 mm i wyposażony w elektronikę różnych producentów (ukraiński silnik, chiński pancerz). Produkcja przekroczyła 300 sztuk, a nowszy wariant Al-Khalid I zawiera lepsze systemy obserwacji nocnej i silnik. Pakistan rozpoczął również wprowadzanie na służbę setek VT-4 (MBT-3000), czyli nowoczesnego czołgu chińskiego, który w 2024 roku produkowany był lokalnie jako Haider, ale aktualnie nie wiemy, ile egzemplarzy już otrzymał.

Rosyjski czołg T-80 nie miał szans. Obejrzyj, jak niszczy go ukraiński Bradley

W arsenale Pakistanu znajdują się także starsze T-80UD (ok. 320 sztuk) i modernizowane chińskie czołgi Typ 59 przekształcone w Al-Zarrar. Chociaż te pancerne puszki ustępują nowoczesnym konstrukcjom, to realizują role pomocnicze, podczas gdy najnowsze czołgi obu stron są porównywalne pod względem jakości. Zarówno indyjskie T-90/Arjun, jak i pakistańskie Al-Khalid/VT-4 są zdolne do wzajemnego przebicia pancerza na typowych dystansach bojowych, ale czołgi to oczywiście nie wszystko.

W artylerii Indie mają znaczną przewagę liczbową, dzierżąc 9743 jednostki różnego typu wobec około 4619 w rękach pakistańskiego wojska. Oprócz wspomnianych haubic i wyrzutni rakiet, Indie na dodatek planują rozwój artylerii samobieżnej i autonomicznej. Pakistan zakupił ponad 100 M109A5 z USA oraz haubice T-155 Storm z Turcji, a do tego produkuje wyrzutnie A-100 (300 mm, zasięg do 100 km). W liczbach bezwzględnych Indie więc dominują, ale Pakistan preferuje mobilne systemy do taktyki strzel i uciekaj, które są bardziej odporne na ogień kontrbateryjny.

norweskie samobieżne haubice M109A3GN, norweskie samobieżne haubice M109A3GN, samobieżne haubice M109A3GN, M109A3GN
Opisujemy samobieżne haubice M109

W zakresie obrony powietrznej Indie ponownie wyprzedzają Pakistan, a to zwłaszcza dzięki zakupowi rosyjskiego S-400 Triumf, czyli systemu zdolnego do przechwytywania celów powietrznych na dystansie do 400 km. Pierwsze baterie tego systemu trafiły do Indii w 2021 roku, a oprócz tego kraj rozwija rodzimy system tarczy przeciwrakietowej (PAD, AAD), a dodatkowo posiada systemy Akash (~25 km) oraz Barak-8 (~70 km), które to są używane zarówno przez armię, jak i marynarkę. Z kolei Pakistan, świadomy zagrożenia ze strony S-400, zakupił chiński system HQ-9/P (zasięg podstawowy 125 km), uzupełniając swoje HQ-16 (LY-80, ~40 km) i starsze systemy (Crotale, systemy IBIS, MANPADS). Chociaż wszystkie z nich są mniej zaawansowane niż S-400, to i tak stanowią istotne zabezpieczenie przeciwko indyjskim uderzeniom lotniczym.Obie armie rozbudowują też flotę śmigłowców szturmowych, bo podczas gdy Indie mają AH-64E Apache, Pakistan oczekuje na AH-1Z Viper i używa T129 ATAK.

Nowa superbroń dla śmigłowca AH-1Z. Zasięg rażenia wzrósł kilkunastokrotnie

Indie dominują na lądzie w liczbie i sile ogniowej, posiadając tysiące czołgów i najnowszą artylerię wspartą przez S-400. Pakistan, mimo mniejszej skali, posiada nowoczesne Al-Khalid i VT-4 oraz rozwija systemy rakietowe i obrony powietrznej, by zrównoważyć przewagę Indii, ale na to jest już za późno. W tych walkach to ukształtowanie terenu i logistyka odegrają dużą rolę, bo Indie mogą działać szerzej na południowych pustyniach, podczas gdy Pakistan opiera się na umocnieniach Pendżabu i krótkozasięgowych rakietach taktycznych jako czynniku odstraszającym.

Kto wygra ten konflikt zbrojny, który może przerodzić się w wojenny koszmar?

Konflikt zbrojny między Indiami a Pakistanem w pewnym sensie trwa, ale daleko temu do typowej wojny. Zgromadzone przez dekady arsenały przestały oto jednak pełnić rolę czysto retoryczną, bo dziś już działają realnie. Systemy, które przez lata były tylko analizowane jako potencjalne środki odstraszania, teraz muogą przesądzić o rzeczywistych stratach, kontroli nad przestrzenią powietrzną i dominacji morskiej. W tym ewentualnym konflikcie nie będzie już liczył się tylko potencjał na papierze, a skuteczność w boju.

Pierwszy okręt podwodny typu Hangor zwodowany

Wedle wszystkich informacji Indyjski arsenał to pełne spektrum nowoczesnych systemów: międzykontynentalne rakiety, lotniskowce, ciężkie myśliwce i nowoczesna artyleria – wszystko to tworzy przewagę ofensywną i strategiczną. Pakistan, choć słabszy liczebnie i ekonomicznie, skoncentrował się z kolei na punktowym równoważeniu zagrożenia – broń jądrowa, myśliwce typu J-10C, okręty podwodne z AIP i chińskie systemy obronne zapewniają mu elastyczność i zdolność zadawania dotkliwych strat, które mogą hamować działania Indii.

Ten potencjalny konflikt obnaży też wszelkie słabości armii obu krajów. Indyjskie siły borykają się z zależnością od importu i rozproszeniem systemów uzbrojenia, co znacznie utrudnia wojskową logistykę. Pakistan ma z kolei problem z głębokością strategiczną, wystawieniem swoich placówek na wrogie działania i ograniczonymi zasobami, a to sprawia, że będzie musiał liczyć na szybkie, punktowe sukcesy lub skuteczne działania opóźniające.

Ewentualna wojna nie będzie więc symetryczna, ale też nie będzie jednostronna. Obie strony od lat budowały zdolności bojowe właśnie na ten scenariusz i choć skala zniszczeń dopiero się kształtuje (i oby pozostała na tym samym poziomie, jak w momencie pisania tego artykułu), to jedno jest pewne – czy tego chcemy, czy też nie, historia militarna Azji właśnie zmienia się na naszych oczach. Możemy więc mieć tylko nadzieje, że działania wojskowe zakończą się tak szybko i niespodziewanie, jak się zaczęły. Albo to, albo będziemy świadkami powtórki tego, co dzieje się od lutego 2022 roku za naszą wschodnią granicą.


Aby podsumować potęgę armii obu krajów, zebrałem dla was dane liczbowe, szczegóły techniczne i porównania z otwartych źródeł analitycznych oraz raportów wojskowych dostępnych publicznie. Wśród najczęściej wykorzystywanych znalazły się m.in.: publikacje na łamach SIPRI, Firstpost, Eurasian Times, Defense News, Reuters, Defense Post oraz Hindustan Times, a do tego publikowane przeze mnie wiadomości z ostatnich pięciu lat na Chip.pl i Focus.pl. Musimy jednak pamiętać, że jak to z danymi wojskowymi jest, między różnymi źródłami są na tyle różne rozbieżności, że poszczególne liczby musimy traktować z przymrużeniem oka.