Transparentny design i trzy wersje urządzenia

ROMO odcina się od trendu „czarnego krążka pod kanapą”. Wariant ROMO P ma przezroczyste panele zarówno w robocie, jak i w stacji dokującej, więc widać uporządkowaną mechanikę i kanały powietrzne — estetyka inspirowana „meduzą” łączy minimalizm z pokazaniem, jak to działa. Wygląda to absolutnie przepięknie i bez dwóch zdań jest to najładniejszy robot sprzątający, jaki kiedykolwiek powstał — to dosłownie odkurzacz łączący w sobie najlepsze czasy designu technologii użytkowej, przypadającej na transparentne komputery iMac i „nową falę” rozpoczętą między innymi przez Nothing. Designerskie cudo!

Seria występuje w trzech konfiguracjach cenowych — ROMO P od 1899 euro, ROMO A od 1599 euro i ROMO S od 1299 euro. Sprzedaż startuje w oficjalnym sklepie i u partnerów. Na ten moment nie znamy jeszcze polskich cen, ale kiedy te się pojawią, od razu damy Wam znać. W praktyce różnice między wersjami sprowadzają się do detali wykończenia i dodatków — model P dorzuca między innymi osobną komorę na odświeżacz podłóg i transparentne panele, stawiając na efekt „technikę widać gołym okiem”. To rzadko spotykane w tej kategorii i zwyczajnie robi wrażenie w domowej przestrzeni.
Czytaj też: [WIDEO] Przyglądamy się DJI Osmo Pocket 3. Najlepszy technologiczny gadżet?
Omijanie przeszkód na poziomie milimetrów

Sercem ROMO jest zestaw czujników znanych z dronów DJI. Podwójne „rybie oko” (dual fisheye) oraz szerokokątne, półprzewodnikowe lidary współpracujące z algorytmami uczenia maszynowego. Taki pakiet rozpoznaje i omija domowe przeszkody — nawet karty do gry czy przewody o grubości około 2 mm — i robi to także w słabym świetle pod łóżkiem czy kanapą. Robot planuje trasę tak, by nie zawisać na skarpetce ani nie wjeżdżać w rozlany płyn, a do bazy potrafi wrócić najłatwiejszą ścieżką. Odkurzacz mamy już w redakcji i rozpoczęliśmy testy, więc o tym, czy to faktycznie tak dobrze działa, damy Wam znać niedługo na naszym kanale YouTube.

W codziennym sprzątaniu ma to oznaczać mniej fałszywych alarmów i mniej miejsc „nietykalnych”. ROMO podjeżdża blisko nóg stołu, krawędzi progów i szafek, ale rozpoznaje płyny i przedmioty, których nie powinien tykać. To kompromis, którego wielu konkurentów nie potrafiło dotąd osiągnąć.
Czytaj też: Sklep internetowy przedwcześnie ujawnił specyfikację kamery DJI. Osmo Nano oferuje imponujące parametry
Zasięg sprzątania DJI ROMO. Ruchome „ramiona” i spryt przy krawędziach

Aby domknąć temat pokrycia, ROMO ma wysuwane i chowane w locie „ramiona” — elastyczne moduły do omiatania i mopowania, które dopasowują się do mebli, nóg stołów, nieregularnych ścian oraz kątów wewnętrznych i zewnętrznych. Zawsze najpierw zamiata, dopiero potem mopuje, a szerokość omiatania jest większa niż ścieżka mopa, dzięki czemu brud nie jest rozmazywany po podłodze.

W aplikacji można dodatkowo wymusić „precyzyjną” trajektorię, która zwiększa liczbę przejazdów przy krawędziach — przydaje się to przy listwach, gdzie zwykle zostaje kurz. DJI ROMO sam ma adaptować strategię do układu mieszkania — przy progach czy dywanach zwalnia i podbija siłę ssania albo omija granice, jeśli tak mu wskażemy.
Czytaj też: DJI szykuje wrześniowe premiery. Osmo Nano i Mini 5 Pro z nowymi technologiami
Moc i powietrze w DJI ROMO. 25 000 Pa oraz 20 l/s

Za zbieranie „na raz” odpowiada silnik o deklarowanej mocy ssania do 25 000 Pa oraz zoptymalizowany przepływ powietrza sięgający 20 litrów na sekundę. Gdy kamera wykryje żwirek czy rozsypane drobinki, robot spowalnia i redukuje prędkość szczotek bocznych, by niczego nie rozsiać. Dwa przeciwplączące się wałki napędzane osobnymi silnikami mają radzić sobie z długimi włosami bez „kokonów” na szczotkach.
DJI dorzuca też „prostoprzelotowy” pojemnik na kurz, który stacja dosusza i odświeża powietrzem — to ogranicza zapachy i rozwój bakterii, więc po kilku dniach użytkowania nie czuć typowej „kurzowej” woni po otwarciu komory. Na papierze brzmi drobiazgowo, ale w praktyce to właśnie takie detale robią różnicę.
Mopowanie z chemią lub odświeżaczem

ROMO ma własny zbiornik 164 ml, który stale nawilża mopy — tak, by na końcu cyklu nie jechać „suchym” mopem. Producent przewidział automatyczne dozowanie płynu czyszczącego (jest też tryb odtłuszczania do kuchni), a w ROMO P dodano osobną komorę na odświeżacz podłóg. W praktyce można zaplanować różne receptury — mocniejsza chemia do kuchni, delikatniejsza do reszty mieszkania, a robot sam dobierze intensywność dozowania.
Czytaj też: FC100 to nie dron, a latający wół roboczy. Dzięki DJI Chiny mogą zrewolucjonizować swoje wojsko
W scenariuszach kuchennych ROMO po sprzątnięciu potrafi wrócić do stacji tylko po to, by przepłukać mopy i dokończyć sprzątanie „na świeżo”, co ogranicza rozmazywanie tłuszczu po salonie. To ten typ automatyzacji, który realnie skraca czas domywania „ręcznego”.
Stacja DJI ROMO naprawdę sprząta po robocie

Stacja myjąca nie ogranicza się do zeskrobywania brudu z padów. Cztery dysze wysokociśnieniowe przepłukują pady i tackę, a duży — 16-milimetrowy — kanał zasysający odpady odprowadza je do systemu, co ma dać nawet do 200 dni pracy bez zaglądania do środka. Podczas mycia stacja dociska pady siłą 12 N, a przy odkurzaniu 3-stopniowa komora wygłuszająca z długimi kanałami i tłumikami ma redukować nawet 80% hałasu zasysania kurzu. Wnętrze tacki zaprojektowano tak, by łatwo się nie zapychało.
Aplikacja, tryby i prywatność

W aplikacji DJI Home znajdziemy czytelny interfejs, gotowe scenariusze i szczegółowe planowanie stref (kuchnia, łazienka, dywany). System przypomina też o uzupełnieniu czystej wody i opróżnieniu brudnej, zanim coś stanie się problemem. ROMO rozpoznaje dywany, „czyta” progi i aktualizuje ich położenie na mapie, a strefy można przełączać jednym kliknięciem.
Czytaj też: DJI nie zwalnia tempa i szykuje premierę trzech nowych dronów – Mini 5 Pro, Avata 3 i Neo 2
Z poziomu czujników da się zdalnie zerknąć do domu, porozmawiać z bliskimi albo… pogłaskać psa głosem. Pierwszy dostęp do kamery wymaga dwustopniowego uwierzytelnienia, transmisja jest szyfrowana, a funkcję wideo można trwale wyłączyć.
Zasilanie, ładowanie i akcesoria

Robo-odkurzacz ładuje się z mocą do 55 W i — według producenta — do pełna w około 2,5 godziny. W zestawie akcesoriów przewidziano między innymi komplety padów, dwa typy wałków (gładki gumowy oraz mieszany do dywanów), worki na kurz, filtry, rampę pomocniczą do progów do 4 cm, płyn czyszczący i odświeżacz. Dostępny jest też plan przedłużonej ochrony serwisowej obejmujący robota i stację.
Czytaj też: Szybka recenzja DJI NEO – na start przygody z dronami nie znajdziesz nic fajniejszego
Brzmi obiecująco, wygląda kosmicznie i samo wejście DJI na ten rynek jest ruchem niezwykle ciekawym. Wyczekujcie naszego testu!