Huawei XMAGE – konkurs fotograficzny, na którym lubią Polaków

Huawei Pura 80 Ultra trafił do mnie przy okazji promocji konkursu fotograficznego Huawei Xmage, który firmy organizuje już od kilku lat. Zdanie z nagłówka nie jest przypadkowe, bo faktycznie w ostatnich latach Polacy bardzo dobrze radzą sobie w konkursie, zdobywając czołowe lokaty.
W konkursie mogą wziąć udział wyłącznie zdjęcia wykonane smartfonami Huawei i co roku są one podzielone na kilka różnych kategorii. Zgłoszenia do tegorocznej edycji co prawda już się zakończyły (15 września), ale w konkursie można zgłosić do 30 zdjęć i jedyny warunkiem jest to, że wcześniej nie mogły brać udziału w żadnym innym konkursie. A to oznacza, że zdjęcia możemy śmiało zbierać przez cały rok i zgłosić je do przyszłorocznej edycji Huawei Xmage.
Czy warto brać udział? Jeśli nie dla rozpoznawalności to dla samych nagród. Trzej zwycięzcy tegorocznej edycji otrzymają po 10 000 dolarów, a pozostałe osoby z pierwszej setki po 1 500 dolarów.
Czytaj też: Recenzja Google Pixel 10 Pro. Najlepszy Android dla iPhoniarza, teraz jeszcze bardziej
Czy wyspa aparatów Huawei Pura 80 Ultra jest wygodna?

Huawei wypożyczył mi przedpremierowo Purę 80 Ultra pod pewnymi warunkami. Umówiliśmy się, że mogę opowiedzieć o aparacie i zdjęciach oraz pokazać jak smartfon wygląda.
Jak wygląda – widzicie na zdjęciach, ale na pewno będziecie mieć w głowie pytanie, czy używanie smartfonu z tak wielką wyspą aparatów jest wygodne. Jest, o ile jesteście… praworęczni. Poważnie, bo skos dolnej części wyspy idealnie pasuje do tego, aby oprzeć ją o palec wskazujący, dzięki czemu smartfon idealnie leży w dłoni. Pod warunkiem że jest to prawa dłoń. W lewej ręce już tak dobrze nie będzie, bo dolna część wyspy zamiast się o palec opierać, będzie się w niego wbijać.

Więcej o samej obudowie powiemy sobie przy okazji recenzji smartfonu, ale powiedzieć, że wzornictwo jest dyskusyjne to jak nie powiedzieć w tym przypadku nic.
Czytaj też: Test Huawei Watch Ultimate 2 – czy ten zegarek potrzebował następcy?
Huawei Pura 80 Ultra ma przełomowy aparat, na który w smartfonach czekałem od dawna. Tylko nie wszystko tu rozumiem

Problemem aparatów smartfonach jest to, że jak nazwa wskazuje, jest ich kilka. To nie jest jeden aparat z obiektywami, tylko dwa, trzy lub cztery aparaty z czterema obiektywami. W efekcie są to różne aparaty nie tylko ze względu na różne obiektywy, ale też różne matryce.
Największa matryca, a zarazem najlepszy aparat to zawsze jest aparat główny z obiektywem szerokokątnym. A co w sytuacji, kiedy najczęściej korzystacie z zoomu, bo tak lubicie robić zdjęcia? Wtedy jesteśmy skazani na słabszy aparat, bo z mniejszą matrycą.

Konstrukcja smartfonów narzuca na producentach ograniczenia. Wymienne obiektywy? To nie byłoby wygodne, ani szybkie w użyciu. Takie same, duże matryce? Pewnie by się dało, ale wtedy smartfony staną się ogromne. Huawei zrobił w Pura 80 Ultra co mógł i daje nam namiastkę wymiennych obiektywów w bardzo ciekawej konstrukcji.
Pura 80 Ultra ma na tyle obudowy trzy aparaty z czterema obiektywami. Aparat główny ma sensor typu-1 (nazywany 1-calowym), czyli największy, jaki znajdziemy w smartfonach. To matryca o rozdzielczości 50 Mpix z optyczną stabilizacją obrazu. Do tego mamy szerokokątny obiektyw o ekwiwalencie ogniskowej 23 mm i zmienną przysłoną f/1.6-f/4.0. Dalej mamy aparat o rozdzielczości 40 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym (13 mm), ale o nieznanych parametrach matrycy.

Truskawka na torcie to trzeci aparat z dwoma obiektywami i tu przyznaję, że nie do końca rozumiem jego specyfikację. Ale po kolei, najpierw obiektywy. Są to dwa peryskopowe teleobiektywy – 83 mm f/2,4 oraz aż 212 mm f/3.6. Pod nimi znajduje się jedna matryca, która w zależności od potrzeby jest dosłownie przesuwana spod jednego obiektywu do drugiego. Co faktycznie widać, jak na tyle obudowy coś przeskakuje pod obiektywem. Jest to matryca duża, w rozmiarze 1/1.28″ z optyczną stabilizacją obrazu, ale dla krótszego teleobiektywu Huawei podaje rozdzielczość 50 Mpix, a dla dłuższego 12,5 Mpix. Możemy więc zakładać, że jest tu jakieś połączenie długiej ogniskowej obiektywu i zoomu cyfrowego polegającego na wycięciu fragmentu matrycy do zdjęć. Co by nie mówić, jest to konstrukcja unikatowa, jakiej jeszcze w świecie smartfonów nie widzieliśmy.
Przyznaję, że nie rozumiem nie tylko z czego wynika podana rozdzielczość, ale też nie do końca rozgryzłem zasadę przełączania się między obiektywami i wpływa na to kilka sytuacji. Kiedy włączam krótszy teleobiektyw z przybliżeniem 3.7x i wyceluję np. w przedmiot będący 1,5 metra ode mnie, a następnie przełączam na zoom 10x to smartfon korzysta z zoomu cyfrowego. Kiedy wyceluję w coś w pokoju obok, następuje fizyczne przełączanie na drugi teleobiektyw. Czemu towarzyszy przesunięcie matrycy, co dosłownie słychać i smartfon sygnalizuje stosowną animacją na ekranie. Dlaczego? Nie wiem. Podobnie jak nie rozumiem, dlaczego w trybie Pro można skorzystać tylko z krótszego teleobiektywu i przybliżenia 3.7x, a 10-krotne nie jest dostępne.
Czytaj też: Huawei Matebook Fold Ultimate Design – używałem najbardziej dopracowanego laptopa ze składanym ekranem
Huawei Pura 80 Ultra bardzo agresywnie przetwarza obraz, ale efekty i tak powodują opad szczęki

Nie jest żadną tajemnicą, że smartfony mocno przetwarzają obraz przez finalnym zapisaniem zdjęcia. Zazwyczaj dzieje się to po wciśnięciu przycisku migawki i na ogół tego nie widzimy, choć są smartfony, które dosłownie kolorują zdjęcia na naszych oczach po jego zrobieniu.
Przetwarzanie zdjęć w Pura 80 Ultra dzieje się dosłownie na naszych oczach, przed zrobieniem zdjęcia. Być może to wina przedpremierowego oprogramowania, ale pierwszy raz widziałem, żeby smartfon tak agresywnie walczył z kadrem. Dzieje się tak w specyficznych momentach, kiedy mamy trudne warunki oświetleniowe i to jest przykład takiego zdjęcia:

Smartfon dosłownie nie mógł się zdecydować, czy budynki w dalekiej części kadru mają być oświetlone zachodzącym słońcem, czy nie. Wyglądało to komicznie, ale koniec końców zdjęcie jest ładne, choć daleko w tle dzieją się dziwne rzeczy.
Zacząłem trochę od końca, do przetwarzania zdjęć jeszcze wrócimy, a póki co zerknijmy na zmienną przysłonę aparatu głównego. To ona powoduje, że zdjęcia ze smartfonu nie wyglądają jak… zdjęcia ze smartfonu. W przypadku przysłony często błędnie myślimy o zdjęciach w trudnych warunkach oświetleniowych. Kiedy przysłona ma być otwarta jak najszerzej, co pozwala dostarczać matrycy więcej światła. Tyle tylko, że to mamy w smartfonach od lat i sztuką jest domknięcie przysłony wtedy, kiedy światła jest za dużo. A to potrafi tylko kilka pojedynczych modeli. Co nam to daje? Efektowne rozbłyski w kształcie gwiazd, które wyglądają tak:



To nie jest efekt edycji, a właśnie wpływ fizycznie domkniętej przysłony. Gdyby tego nie było, w miejscu słońca mielibyśmy rozmytą, prześwietloną plamę. Co do samych zdjęć z głównego aparatu, są mega szczegółowe, ze świetnym kolorami, dosłownie najwyższa półka. Do tego rozpiętość tonalna rzuca na kolana. Zobaczcie to na przykładzie poniższych zdjęć:


W takiej sytuacji niemal wszystkie smartfony głupieją i nie są w stanie zachować tyle szczegółów na zdjęciu w sytuacji, kiedy mamy przeskok między jasnymi i ciemnymi elementami kadru. Coś będzie zbyt ciemne, prześwietlone, albo wyprane ze szczegółów. Tutaj cały kadr jest bardzo szczegółowy, z bardzo dobrymi kolorami.
Aparat główny

















Dziwna konstrukcja teleobiektywów koniec końców daje nam bardzo dobre, choć czasem nierówne efekty. Nierówne, bo czasem zdarza się, że kadr jest trochę zbyt mocno wyprasowany. Zbyt gładki, bez szczegółów i widać, że algorytmy pracowały zbyt agresywnie. Ale w większości ujęć wygląda to lepiej niż dobrze i śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że lepszej jakości zdjęć z teleobiektywu w smartfonie jeszcze nie było. Poza okazyjnymi wpadkami zdjęcia są bardzo szczegółowe, mają bardzo dobre kolory i jedynymi sytuacjami, w których Pura 80 Ultra sobie nie radzi są zdjęcia pod mocne światło. Z czym często nie radzą sobie nawet klasyczne aparaty z drogimi teleobiektywami. Świetnie wypadają zdjęcia makro, bo właśnie do nich służą teleobiektywy i jestem pod wrażeniem jakości zdjęć nocnych.
Krótszy teleobiektyw





















Długi teleobiektyw












Aparat z obiektywem ultraszerokokątnym… pozwólcie, że skomentuję to obrazkiem:

Tak to wygląda na tle pozostałych aparatów. Jest przyzwoicie, ale kompletnie bez szału i tu jest dużo miejsca na poprawę.











Za to bardzo ciekawie wygląda kwestia wideo. Coś, w czym Huawei nigdy specjalnie się nie reklamował. W świecie zdominowanym przez Apple Pura 80 Ultra wypada zaskakująco dobrze. Ma przyjemną stabilizację obrazu, obraz ma dużo szczegółów, nieprzesadzone kolory. Wygląda to bardzo dobrze, a efekty widzicie poniżej. Są to losowo zmontowane nagrania prosto z telefonu.
Czytaj też: iPhone 17 po miesiącu. Najlepszy smartfon Apple w tym roku?
Fotografowanie Purą 80 tylko w trybie automatycznym

Wspominałem wcześniej o agresywnym przetwarzaniu obrazu i zdjęcia RAW idealnie pokazują, jak to wygląda w praktyce. W zasadzie poddałem się przy próbie edytowania surowych zdjęć i więcej do trybu Pro już nie wracałem. Powiedzieć, że to karkołomne zadanie to jak nie powiedzieć nic. Poziom zaszumienie jest okrutny, kolory są całkowicie rozjechane do tego stopnia, że brakuje skali do ich wyregulowania.
Huawei zawsze był mistrzem tzw. fotografii obliczeniowej i Pura 80 Ultra jest tego idealnym przykładem. To smartfon robiący wybitne zdjęcia w mobilnym świecie, ale nie należy wyłączać w nim trybu automatycznego.
Czytaj też: Test Apple iPhone 17 Pro – zmiany duże, małe, przydatne i kontrowersyjne
Huawei Pura 80 Ultra zadebiutuje w Polsce 24 października

Oficjalna premiera Pury 80 Ultra została zaplanowana na 24 października i chętni na zakup mogą zyskać rabat w wysokości 500 zł. Aby go uzyskać należy do 23 października zapisać się na listę mailingową na stronie sklepu internetowego Huawei pod tym adresem.