Test realme GT 8 Pro – najbardziej wyczekiwany smartfon tego roku. Z czasem go doceniłem

Być może niektórzy z Was spojrzą na mnie dziwnie, ale realme GT 8 Pro był smartfonem, na którego najbardziej czekałem w 2025 roku. Zapowiedź poprawy aparatu, później zapowiedź współpracy z marką Ricoh i kiedy dostałem smartfon w swoje ręce to po pierwszy zachwycie przyszło rozczarowanie. A później, z czasem zacząłem go coraz bardziej doceniać.
...

realme GT 8 Pro wygląda jak nowy iPhone i to Apple jest w tym przypadku na gorszej pozycji

realme GT 8 Pro nie wygląda jak smartfon realme. Wygląda jak topowy flagowiec i dosłownie tak, jak mógłby wyglądać następca iPhone’a 16 Pro Max. To zasługa solidnej, aluminiowej ramki i płaskich krawędzi. Dodając do tego płaski ekran i nietypowy materiał na tylnym panelu dostajemy jeden z najbardziej efektownych smartfonów 2025 roku.

Obudowa ma 161,8 mm wysokości, 76,9 mm szerokości, 8,2 mm grubości, wazy 218 gramów i jest wodoodporna, zgodnie z normą IP66, IP68 oraz IP69.

Tylny panel jest dostępny w dwóch wariantach. Pierwszy to przydymione, matowe szkło w kolorze białym i tu przyznam, że widziałem go na żywo przez kilkanaście sekund. Ot smartfon jakich wiele. O wiele większą robotę robi wersja niebieska. W niej mamy, jak określa to producent, eko-skórę przypominającą papier. Brzmi dziwnie, początkowo wygląda dziwnie, ale robi bardzo pozytywne wrażenie. Z jednej strony czuć, że to skóra, z drugiej w dotyku sprawia wrażenie, jakbyśmy trzymali stary papier. Co potęguje nierówna faktura, trochę jakby lekko wystające żyłki i dzięki nim każdy niebieski realme GT 8 Pro wygląda inaczej. Nie ma dwóch takich samych egzemplarzy.

Jeśli to za mało, dodatkowo na tylnym panelu mamy wygrawerowane napisy, w tym m.in. logo Ricoh. Całość jest bardzo solidna, świetnie leży w dłoni i zwyczajnie bardzo efektowna.

Czytaj też: Test OnePlus 15. Panie Sulu, Warp 9 i prosto, aż do rana

Wymienna wyspa aparatu – mała, a duża rzecz. realme GT 8 Pro jak stara, dobra Nokia

Pomijając różnego rodzaju wymyślne etui czy pokrowce, wizualna personalizacja smartfonu, w dodatku taka zatwierdzona oficjalnie przez producenta, w zasadzie nie istnieje. Co starsi pamiętają, że kiedyś to było… i w starych Nokiach mogliśmy zmieniać obudowy na przeróżne kolorowe twory. Właśnie coś takiego można powiedzieć o realme GT 8 Pro.

Obudowa wyspy aparatów, co producent nazywa deco, jest odkręcana. W zestawie ze smartfonem, obok silikonowego etui, kabla USB oraz klucza do otwarcia gniazda kart, znajdziemy niewielki śrubokręt (torx) i dwie zapasowe śrubki. Za jego pomocą możemy odkręcić obudowę wyspy aparatów. Odkręca się bardzo pewnie, trzeba by się solidnie natrudzić, żeby tu cokolwiek uszkodzić.

Po zdjęciu obudowy zewnętrznej mamy skromniejszą, mniejszą wyspę aparatów, które też wygląda dobrze. Surowo, zdecydowanie inaczej, ale nadal dobrze. Fabryczną wyspę okrągłą możemy wymienić na prostokątną. Jest ona pakowana osobno, w zestawie obok wyspy mamy kolejne zapasowe śrubki oraz jeszcze jedno etui. Bo te z okrągłą dziurką nie będzie pasować do prostokątnej wyspy.

Swoje wyspy można projektować samodzielnie, bo relame udostępnia dokładne plany i wymiary (blueprint) tego elementu. Jeśli nie mamy drukarki 3D, niedługo możliwość wydruku będą oferować firmy trzecie.

Wymienna obudowa wyspa aparatów to ciekawy dodatek. Mała rzecz, a przez to, że jest to coś innego, to jaram się tym jak nowym aparatem. Zawsze to jakiś niewielki powiew świeżości na rynku. Mam jednak z tym elementem kilka problemów. Wyspa okrągła pasuje kolorystycznie do reszty obudowy. Prostokątna, choć prosto od producenta już niekoniecznie. Nie wiem, czy to wpadka, czy tak miało być. Do tego, choć jesteśmy już po premierze, nadal nie wiadomo, czy realme będzie sprzedawać obudowy osobno i jeśli tak, to ile będą kosztować.

Czytaj też: Recenzja Apple Watch Series 11. Zmiana tylko z nazwy?

Ekran, wydajność i bateria – stałe elementy flagowców realme są w realme GT 8 Pro na swoim miejscu

Flagowe smartfony realme zawsze oferowały trzy elementy na topowym poziomie. Zawsze był to ekran, wydajność i bateria. Brakowało w tym wszystkim aparatu, który mógłby rywalizować z najlepszymi. To ma zmienić realme GT 8 Pro, ale zanim przejdziemy do aparatu, zerknijmy na stałe elementy i zobaczmy, czy nadal trzymają poziom.

realme GT 8 Pro czaruje ekranem

Wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,79 cala, o rozdzielczości 1440 x 3136 pikseli, ze 144 Hz odświeżaniem obrazu, chroniony szkłem Gorilla Glass 7i to bardzo mocny element realme GT 8 Pro. Niestety podobnie jak w przypadku modelu GT 7, tak i tutaj producent chwali się ekstremalną jasnością, która ma sięgać 7 000 nitów. Pewnie tak jest, w warunkach laboratoryjnych, przy sztucznym świetle skierowanym pod odpowiednim kątem, na niewielkim fragmencie ekranu. Sztuka dla sztuki, nieosiągalna przez zwykłego użytkowania. Co nie zmienia faktu, że ekran GT 8 Pro jest bardzo jasny i w pomiarach przekracza jasność 2 200 nitów i to jeden z najlepszych wyników na rynku. W chwilowym piku mówimy nawet o ponad 4 000 nitach, ale tylko w aplikacji Galerii. Imponujące.

Ekran jest świetnej jakości. Z bardzo dobrym balansem bieli, sprawną, jak na Androida, automatyczną jasnością, perfekcyjną czernią i ładnie nasyconymi kolorami.

Król benchmarków – realme GT 8 Pro nie zwalnia tempa

Kolejny stały element flagowców realme to topowa wydajność. W GT 8 Pro odpowiada za to najnowszy procesor Qualcomm Snapdragon 8 gen 5, do tego mamy 12 lub 16 GB pamięci RAM i 256 lub 512 GB pamięci wbudowanej (UFS 4.1). Smartfon działa jak złoto. Ani razu mi się nie zawiesił, nic się nie zacina, nawet podczas dłuższego grania w gry. System chłodzenia jest wydajny, dzięki czemu obudowa w trakcie rozgrywki robi się ciepła, ale nie na tyle, aby powodować dyskomfort.

Wyniki w benchmarkach są topowe. realme GT 8 Pro ustępuje w nich tylko najmocniejszym modelom gamingowym. W benchmarku AnTuTu ociera się o wynik na poziomie 3 mln punktów w wersji 10 programu, a w 11 zbliża się do 4 mln. Co to oznacza? Nie mam pojęcia, najważniejsze, że poza suchymi cyferkami dostajemy faktycznie bardzo sprawnie działający, wydajny smartfon.

W parze z dużą baterią dobrze mieć szybkie ładowanie – realme GT 8 Pro je ma

realme GT 8 Pro jest zasilany akumulatorem o bardzo dużej pojemności 7 000 mAh. To nie są tylko puste wartości, bateria w tym smartfonie potrafi wytrzymać naprawdę długo. Z GT 8 Pro miałem okazję odbyć kilka podróży i to było ogromne ułatwienie. Zazwyczaj w takich sytuacjach czerwony napis 10% pojawia mi się już w okolicach 15-16, bo smartfon był mi cały czas potrzebny do pracy, tutaj po całym dniu wystarczało mi bardzo krótkie doładowanie po powrocie do hotelu około godziny 19 i miałem jeszcze zapas energii do rana. W spokojniejszych okresach kończyłem dzień mając nierzadko ponad 40% energii.

realme GT 8 Pro obsługuje ładowanie przewodowe z mocą 120 W i bezprzewodowe z mocą 50 W. Po kablu, w ciągu 15 minut naładujemy go do 40%, w pół godziny 85% i do pełna w zaledwie 40 minut. Co przy tej pojemności ogniwa robi wrażenie. Co ciekawe, ładowanie do pełna słabszą ładowarką, bo 65 W ale z Power Delivery, trwa niewiele więcej, bo nieco ponad 50 minut. To bardzo dobre wyniki.

Czytaj też: Recenzja Google Pixel 10 Pro. Najlepszy Android dla iPhoniarza, teraz jeszcze bardziej

Aparat realme GT 8 Pro mocno mnie rozczarował. A później go zrozumiałem

Apart w realme GT 8 Pro miał być przełomem. Miał zmniejszyć dystans do flagowej czołówki rynku i na papierze wszystko wskazywało na to, że tak faktycznie będzie.

Aparat główny ma rozdzielczość 50 Mpix, sporą matrycę 1/1.56″, obiektyw 22 mm z przysłoną f/2.2 i opcją bezstratnej cyfrowej zmiany do 35 mm (zoom 1.5x). Aparat z peryskopowym teleobiektywem 65 mm ma rozdzielczość 200 Mpix i matrycę w tym samym rozmiarze co aparat główny oraz przysłonę f.2.6, a także optyczną stabilizację obrazu. Stawkę zamyka aparat o rozdzielczości 50 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym 16 mm i 116-stopniowym polem widzenia.

To solidna specyfikacją, a pikanterii dodał fakt, że przy aparacie głównym realme współpracował z marką Ricoh. Uważaną za jedną z najlepszych do fotografii ulicznej. Ricoh dodał swoje profile kolorystyczne, mamy dedykowany tryb fotografowania oraz dodał coś od siebie przy obiektywie.

Pierwsze zdjęcia zrobione realme GT 8 Pro kompletnie mnie nie porwały. Coś tam ewidentnie nie zagrało, szczególnie jeśli chodzi o fotografowanie w zwykłych trybach. Brakowało mi szczegółów, trochę lepszych kolorów i miałem cały czas wrażenie, że algorytmy przetwarzania obrazu nie mogą się zdecydować, czy zdjęcie czyścić do granic, czy zostawić trochę mniej idealne. W efekcie nie wychodziło to dobrze. Aktualizacje oprogramowania trochę to poprawiły i widać, że realme może jeszcze sporo z tego aparatu wycisnąć, ale musi to dopracować od strony programowej. A przykładowe zdjęcia wyglądają następująco:

Tryb zdjęć Ricoh GR trzeba zrozumieć, żeby go docenić. Co z czasem udało mi się zrozumieć. Jest to całkowite zaprzeczenie mobilnej fotografii, jaką znamy. Smartfony przyzwyczaiły nas przez ostatnie lata do idealnie wymuskanych zdjęć. Z przesadnie rozjaśnionymi cieniami, wyprasowanymi teksturami, cukierkowymi kolorami. Tutaj nic z tego nie ma. Zdjęcia mają wyraźnie czarne ciemne elementy kadru, lekko przygaszone kolory. Są klimatyczne, inne, są JAKIEŚ. Właśnie na tym polega ich efektowność i wygląda to następująco:

Szkoda tylko, że tryb Ricoh GR działa wyłącznie w aparacie głównym. Do dyspozycji mamy dwie ogniskowe fotografowania – 28 i 40 mm oraz pięć gotowych trybów kolorystycznych do wyboru, a dodatkowo każdy z nich możemy dowolnie, ręcznie modyfikować. Tu daje sporo możliwości kreatywnej zabawy. Mam nadzieję, że to nie będzie jednorazowa współpraca, bo fajnie byłoby zobaczyć działanie trybu Ricoh z aparatem portretowym z teleobiektywem.

Czytaj też: Test Huawei Watch Ultimate 2 – czy ten zegarek potrzebował następcy?

Wszyscy idą w Apple, realme GT 8 Pro też

Interfejs realme UI 7.0 to kolejna z androidowych nakładek, która poszła w kierunku wszechobecnych przezroczystości. Miejscami wygląda to bardzo mocno jak iOS 26, ale tak to już na rynku bywa od długich lat, że elementy graficzne się przeplatają. Pomimo tego interfejs jest miły dla oka, prosty w obsłudze i oferuje sporo możliwości personalizacji. Możemy zmienić kształt ikon, ich rozmiar, kolor, siatkę, dobrać różne warianty rozmycia tapety, czy zmieniać wygląd ekranu always on. Jest tego sporo i można spędzić sporo czasu na dopasowaniu wyglądu do własnych preferencji.

Kolejna rzecz, którą realme robi podobnie jak reszta rynku, to skromniejsza promocja funkcji AI. Poprawiony został inteligentnie tworzony terminarz, do którego elementy możemy dodawać poprzez dwukrotne puknięcie w tym obudowy, jest usuwanie niechcianych elementów ze zdjęć, circle to search, generowanie grafiki ze szkiców… Taki rynkowy standard. O ile potrzebujemy tych funkcji to działają dobrze i bez zarzutów.

Jako smartfon realme GT 8 Pro spisuje się wzorowo. Jakość rozmów jest na wysokim poziomie, nie miałem żadnych problemów z zasięgiem w kraju i roamingu, ani z działaniem pozostałych dostępnych typów łączności. Bez zarzutów działa też czytnik linii papilarnych, a pochwalić trzeba też głośniki i wibracje. realme postarał się o solidnie brzmiące głosniki, które grają symetrycznie, czyli tak samo bez względu na to, jak trzymamy smartfon.

Czytaj też: Test Apple iPhone 17 Pro – zmiany duże, małe, przydatne i kontrowersyjne

realme GT 8 Pro to smartfon przełomowy, ale przed realme jest jeszcze trochę pracy

realme GT 8 Pro to bardzo udany smartfon, co do którego miałem chyba zbyt wygórowane wymagania. Przyznaję, że spodziewałem się modelu, który faktycznie rzuci rękawice czołówce rynku i wejdzie razem z drzwiami i topowym aparatem. Do tego jeszcze trochę brakuje. Widać przełom w jakości aparatu, współpraca z Ricoh wyszła na dobre, choć jest tu jeszcze trochę rzeczy do poprawy.

Poza tym, że po aparacie spodziewałem się więcej, realme GT 8 Pro naprawdę dowozi jako flagowy smartfon. Jest świetnie wykonany, wnosi spory powiew świeżości wymienną obudową wyspy aparatów i skórzanym tylnym panelem o unikatowej fakturze, a do tego dokłada to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni – jeden z najlepszych ekranów, wysoką wydajność i mocarną baterię. Pomimo tego aparatu śmiało mogę stwierdzić, że to jeden z najciekawszych modeli 2025 roku.

Ceny – flagowe, ale przyzwoite. 4 699 zł za wariant 12/256 GB i 4 999 zł za 16/512 GB, ale do 21 grudnia są obniżoje o 500 zł, a w zestawie dostaniemy dodatkową, wymienną obudowę wyspy aparatów. Dla koneserów zostaje wariant Dream Edition w barwach zespołu Formuł 1 Aramco za 5 499 zł. Podobno ta wersja dobrze się sprzedawała w przypadku realme GT 7.