Narwal to chińska firma założona w 2016 roku, specjalizująca się w robotach sprzątających z naciskiem na sztuczną inteligencję i autonomiczne funkcje. Jej produkty łączą odkurzanie, mopowanie i samooczyszczanie i celują w segment premium — to nie mają być konkurencyjne cenowo roboty sprzątające, a jedne z najlepszych dostępnych rozwiązań. W Polsce Narwal jest jeszcze mało znany, bo dopiero wchodzi na nasz rynek. Choć marka zdobyła już popularność w Azji i na Zachodzie, u nas stawia pierwsze kroki, próbując przekonać użytkowników do swoich zaawansowanych, ale jeszcze mniej rozpoznawalnych urządzeń. Na szczęście Narwal raczej nie ma powodów do zmartwień, bo jego flagowy model — Freo Z10 Ultra — robi naprawdę dobre pierwsze wrażenie; i chociaż podchodziłem do tego z nastawieniem, że to „po prostu kolejny robot sprzątający”, to bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. Ale po kolei.
Rozpakowanie Narwal Freo Z10 Ultra. Futurystyczny design przekonuje
W środku pudełka Narwal Freo Z10 Ultra znajdziemy oczywiście samego robota sprzątającego, stację ładująco-opróżniającą, dwie szczotki boczne, jeden zapasowy worek na kurz, detergent oraz pływającą szczotkę odplątującą. Do tego oczywiście cała dokumentacja, ale co najważniejsze, to bardzo intuicyjna instrukcja obsługi. Ta została przygotowana na jednej kartce, w skróconej wersji z opisanymi krokami i grafikami podpowiadającymi, co zrobić. Do tego zarówno na odkurzaczu, jak i stacji ładującej, znajdują się naklejki z podpowiedziami co i gdzie trzeba zrobić; przygotowanie Narwala do działania zajmuje więc paręnaście minut i jest proste, nawet dla kogoś, kto z robotami odkurzającymi nie miał wcześniej za dużo do czynienia.




Chciałbym również zwrócić uwagę na design Freo Z10 Ultra. Jest to naprawdę ładny odkurzacz! Sam robot prezentuje się elegancko w szarym kolorze, co uzupełniają połyskowe wstawki oraz fioletowe akcenty (co jest kolorem kojarzonym z Narwalem). Wygląda naprawdę nieźle, a jego wymiary (35,5 cm średnicy, 11,3 cm wysokości) sprawiają, że zmieści się pod większość mebli, choć o tym więcej później. Poziomem elegancji nie odstaje stacja ładująco-opróżniająca. Ta całe szczęście nie jest tak koślawo wysoka, jak to od jakiegoś czasu się zdarza w tej branży, a wygląda naprawdę zgrabnie. Ma taki sam kolor jak odkurzacz, lecz jej obłe kształty dodają jej uroku — a mały, okrągły wyświetlacz na górze po prawej stronie tylko dodaje uroku.
Czytaj też: Marki Narwal i Jimmy z superpromocjami robotów i odkurzaczy na Dzień Matki
Narwal Freo Z10 Ultra to uroczy sprzęt pod względem designu, co jest jak najbardziej komplementem; nie stara się być na siłę futurystyczny, nie świeci się z każdej strony, a wielkość stacji sprawia, że ta nie dominuje pomieszczenia, w którym się znajduje — jest jego estetycznym dodatkiem. Wykonanie również nie zawodzi; to sprzęt za duże pieniądze, ale to czuć. Pod tym względem naprawdę nie ma się tu do czego przyczepić.



Mapowanie i nawigacja — AI, które widzi (prawie) wszystko
Sercem Narwala jest system VisionAI Pro wsparty technologią NarMind Pro, który analizuje otoczenie w czasie rzeczywistym. Narwal miał zaszczyt czyszczenia naszego biura, które z wyłączeniem trzech pokoi ma 106 metrów kwadratowych — jest to więc naprawdę spora przestrzeń, której też specjalnie nie przygotowywaliśmy przed mapowaniem: kable, lampy, krzesła biurkowe — wszystko zostało na swoim miejscu. Mapowanie tej przestrzeni zajęło Narwalowi zaledwie 12 minut, co jest rewelacyjnym wynikiem — zwłaszcza, że mieszkanie ma nietypowy układ z kilkoma wąskimi przejściami.

Podwójna kamera i precyzyjne czujniki przeszkód rozpoznają ponad 200 obiektów z dokładnością do 5 mm. Robot w naszym biurze mierzył się głównie z kablami, kartonami, butami i lampami studyjnymi, a także kilka razy napotkał na podłodze jakąś torbę plastikową — ani razu jednak na niczym się nie zawiesił, nie wciągnął żadnego kabla i nie wszedł w kolizje, co nie jest wcale tak oczywiste. Co ważne, robot świetnie radzi sobie w ciemności — planowałem mycie w aplikacji na noc, jak nikogo nie było w biurze. Rano za każdym razem podłoga wszędzie była czysta, kable leżały tam gdzie były zostawione, a Narwal grzecznie siedział w stacji.
Czytaj też: Sprzątanie-marzenie, a do tego z mopem? Sprawdzamy Dreame Z30 AquaCycle

Jakość sprzątania Narwala — moc ssania i kultura pracy
Z mocą ssania 18 tysięcy paskali sprawia, że Narwal Freo Z10 Ultra radzi sobie z każdym z brudem. Zaschnięte ślady błota z butów w przedpokoju, okruszki po jedzeniu, codzienny kurz czy pyłki lecące zza balkonu i okien — w codziennym brudzie, a do tego ten robot sprzątający w końcu będzie wykorzystywany — radzi sobie naprawdę bezproblemowo. Jeśli wysypie Wam się mąka w kuchni albo coś wyleje, to Narwal także sobie z tym poradzi; nie było do tej pory czegoś, co by go pokonało.




Na dywanach sprawa jest nieco bardziej złożona. Na niskich dywanach (do 1 cm) Narwal działa bez zarzutu, podnosząc mopy o 12 mm, by uniknąć ich zawilgocenia. Jednak jeśli macie wyjątkowo puszyste dywany, to mogą się na nich pojawić minimalne ślady wilgoci po mopowaniu w trybie mieszanym. Robot rozpoznaje powierzchnie i przełącza tryby, ale w przypadku grubszych wykładzin czasem może brakować mu precyzji w dostosowaniu wysokości mopów. W salonie w naszym biurze mamy dość duży dywan i uznałbym go za dość puszysty — były chwilowe wilgotne ślady, ale nic się z nim nie stało. Jeśli chodzi jednak o brud na dywanach, to Narwal nie ma problemu z wciągnięciem paprochów.
Czytaj też: Dreame L40s Pro Ultra – robot, który oszczędza Twój czas i dba o siebie sam


Do tego jednym z największych atutów Narwala jest system zapobiegający plątaniu się włosów i sierści. Stożkowa szczotka główna i dwie boczne rolki to ogromna zaleta dla osób ze zwierzętami lub domownikami o długich włosach. Narwal Freo Z10 Ultra bez trudu radzi sobie z progami do 2 cm. Wąskie przejścia również nie stanowiły problemu — robot manewrował z gracją, nie obijając mebli. Dzięki precyzyjnym czujnikom, jak już wspominałem, omijał kable i inne drobne przedmioty. Do tego producent deklaruje, że technologia EdgeReach z trójkątnym mopem skutecznie dociera do krawędzi i narożników, zapewniając dokładne sprzątanie; a dzięki kontroli nacisku i precyzyjnemu prowadzeniu, kurz znika nawet z trudno dostępnych miejsc.



Stacja bazowa ma pojemnik na 5 l czystej wody oraz 4,5 l brudnej, a zbiornik na kurz o pojemności 2,5 l jest w stanie zapewnić aż do 120 dni autonomicznej pracy bez konieczności opróżniania.


Zwróciłbym jeszcze uwagę na to, że Narwal jeździ zaskakująco płynnie — to robot sprzątający, który porusza się z zaskakującą gracją. Jeździ bardzo płynnie, pracuje cicho (poziom hałasu na poziomie 55 dB), w konsekwencji czego absolutnie nie przeszkadza. No a także przez to, że on ma dwie szczotki boczne, może sprzątać szybciej i bardziej uniwersalnie, bo nie musi się ustawiać konkretnym bokiem do ściany, żeby wymiatać wzdłuż krawędzi. Narwal Freo Z10 Ultra faktycznie spełnia obietnice robota sprzątającego premium.
Czytaj też: Test Mova 1000. Wygoda autonomicznego koszenia, precyzja LiDAR i rozsądna cena
Stacja bazowa 9 w 1. Sprzątanie (prawie) bez udziału człowieka
Stacja bazowa Narwal Freo Z10 Ultra to kluczowy element każdego robota sprzątającego — zaprojektowany tak, żeby zminimalizować potrzebę ręcznej obsługi. Oferuje dziewięć funkcji, od mycia mopów z technologią DirtSense po suszenie gorącym powietrzem i automatyczne opróżnianie zbiornika na kurz:
- Mycie nakładek mopujących: stacja automatycznie czyści mopy robota za pomocą czujników, które wykrywają poziom zabrudzenia. System ocenia, jak brudne są nakładki, i dostosowuje proces mycia, by usunąć plamy czy zaschnięty brud.
- Dozowanie detergentu: stacja miesza detergent z wodą w stałej proporcji, co eliminuje konieczność ręcznego dozowania. Używa do tego dedykowanego pojemnika na detergent (jeden jest w zestawie). W praktyce system działa sprawnie, a podłoga po mopowaniu miała… zaskakująco ładny zapach! Generalnie nie czuć nic i spodziewałem się tego samego po Narwalu — a nawet nabrałem pewnych obaw, bo w zestawie był detergent o zapachu cytryny i bazylii; i na widok tego połączenia zapachowego trochę się skrzywiłem. Finalnie jednak całość naprawdę dobrze pachnie i w biurze unosił się przyjemny zapach.

- Opróżnianie zbiornika na kurz: stacja automatycznie zasysa kurz z robota do worka o pojemności 2,5 litra, co według producenta wystarcza na około 120 dni. Worek wymienia się łatwo, a jeden dodatkowy jest w zestawie.
- Mycie mopów w gorącej wodzie: stacja podgrzewa wodę do mycia nakładek, a temperatura jest regulowana przez algorytm.
- Suszenie gorącym powietrzem: po myciu stacja suszy mopy gorącym powietrzem, co zapobiega powstawaniu pleśni czy nieprzyjemnych zapachów.
- Ładowanie akumulatora: stacja ładuje robota w ok. 3,5 godziny (210 minut), co jest dość standardowym wynikiem.

- Napełnianie i odprowadzanie wody: stacja może automatycznie napełniać zbiornik robota wodą i odprowadzać brudną do kanalizacji, ale wymaga to dodatkowych akcesoriów, które nie są dołączone do zestawu. Bez nich trzeba ręcznie wlewać czystą wodę i wylewać brudną, co nieco ogranicza autonomię, ale też jest dość standardową procedurą.
- Samooczyszczanie tacy dokującej: stacja czyści własną tacę, na której parkuje robot, co zapobiega gromadzeniu się brudu w miejscu dokowania.
- Bakteriostaza: stacja używa elektrolizowanej wody, jonów srebra i światła UV, by ograniczyć rozwój bakterii na mopach i w zbiornikach.
Stacja bazowa Freo Z10 Ultra sprawia, że robot jest niemal bezobsługowy. W trakcie testów dwa razy uzupełniałem wodę, a worek na kurz jeszcze nie wymagał wymiany. Brudna woda za każdym razem była dużo brudniejsza, niż mogłem przypuszczać, ale nawet ona pachniała zaskakująco przyjemnie — to kolejny spory plus detergentu Narwala. Proces mycia i suszenia mopów działał bez zarzutu, a stacja była cicha podczas pracy (głośność porównywalna do delikatnego szumu). Minusem jest konieczność dokupienia akcesoriów do pełnej automatyzacji obiegu wody, chociaż to też ograniczyłoby dowolność w ustawieniu robota — także tutaj to kwestia czysto indywidualna i nie jest dziwne, że nie ma tego w zestawie.




Aplikacja Narwal Freo i sterowanie
Aplikacja Narwal Freo to centralne miejsce sterowania robotem. Jest dostępna na iOS i Androida, pozwala na łatwe uruchamianie robota, wybór trybów sprzątania, ustawianie harmonogramów, zdalne sterowanie, personalizację sprzątania i monitorowanie pracy urządzenia. Możliwość wyboru trybów, takich jak Odkurzanie i mopowanie, Odkurzanie z mopowaniem, Odkurzanie czy Mopowanie, sprawia, że możemy wyczyścić całe mieszkanie lub wybrany obszar zależnie od aktualnych potrzeb.
Czytaj też: Test TP-Link Tapo RV30 Max Plus. Odkurzanie pierwsza klasa za nieduże pieniądze



Jeśli odkurzacz odkryje nowe pomieszczenie podczas sprzątania po mapowaniu, to da nam o tym znać na mapie po zakończeniu czyszczenia i będziemy mogli jednym kliknięciem dodać nowe pomieszczenie. Ogólnie całe sterowanie robotem jest intuicyjne dzięki przejrzystemu interfejsowi, który pokazuje status urządzenia i mapę w czasie rzeczywistym. Harmonogramy sprzątania, na przykład codzienne czyszczenie przedpokoju o 18:00, działały bez zarzutu. Do tego w aplikacji mamy podgląd wszystkich informacji, jak poziom czystej i brudnej wody czy detergentu — jedyne co, to z jakiegoś powodu aplikacja twierdziła, że nie zainstalowano worka na kurz, chociaż ten był na miejscu.
Czytaj też: Nie pamiętam, kiedy sprzątało mi się tak dobrze, jak z Dreame H15 Pro
Do tego aplikacja ma świetny profil dla fanów statystyk. Możemy zobaczyć, jaki obszar łącznie zdołał wyczyścić odkurzacz, ile łącznie czasu poświęcił na sprzątanie oraz ile cykli czyszczenia odbył. Są też tygodniowe, miesięczne i roczne statystyki w każdym z tych segmentów i pojawiają się w formie kolorowych wykresów. Jest dostępna też cała historia działań z dokładnymi danymi, a do tego na mapie widać gdzie i jakie odkurzacz znalazł przeszkody, jaką trasę przebył (cieniutkie linie przechodzą przez schemat całej mapy) i w którym pomieszczeniu jakie czynności wykonał. Całość wygląda naprawdę dobrze i dosłownie pozwala wnieść analizę sprzątania mieszkania czy domu na wyższy poziom.



Dla przykładu, Narwal Freo Z10 Ultra w programie Odkurzanie z mopowaniem obszar o średnicy 187,8 metrów kwadratowych wyczyścił w 4 godziny i 28 minut. W tym czasie wykrył 14 przeszkód, 13 razy użył AI DirtSense (czyli mył nakładki) i 6 razy użył trybu krawędziowego. Wyznaczony obszar części salonu 71,5 metra kwadratowego odkurzył z mopowaniem w 1 godzinę i 19 minut, wykrywając w tym czasie 12 przeszkód i raz myjąc nakładki. Tak jak piszę — dla freaków statystyk to prawdziwa gratka.
Do tego możemy ustawiać limit ponownego mopowania, moc ssania, wilgotność mopowania, poziom dokładności, automatyczne dodawania detergentu, automatyczną kontrolę bakterii w pojemniku na kurz, intensywność suszenia, tryb czyszczenia stacji bazowej czy włączyć zdjęcia przeszkód w czasie rzeczywistym. W opcjach aplikacji można przepaść na długi czas.





Cena Narwal Freo Z10 Ultra — premium pieniądze za premium sprzęt
Narwal Freo Z10 Ultra regularnie kosztuje 4699 zł, co jest ceną z górnej półki, ale jest to kwota — patrząc na całokształt rynku robotów sprzątających — jak najbardziej uzasadniona. W dodatku teraz, z okazji Dnia Matki, w takich sieciach jak RTV Euro AGD, NeoNet czy Media Expert jest dostępny w niższej o 300 zł cenie: 4399 zł. Warto więc skorzystać z okazji, póki ta jeszcze jest.




Czy Narwal Freo Z10 Ultra jest warty uwagi?
Narwal Freo Z10 Ultra to robot sprzątający, który robi wrażenie i okazał się naprawdę pozytywnym zaskoczeniem… pod niemal każdym względem. Jego potężna moc ssania (18 000 Pa) w połączeniu z precyzyjnym mopowaniem sprawia, że radzi sobie z codziennymi zabrudzeniami bez najmniejszych problemów. Inteligentne rozpoznawanie przeszkód, cicha praca i niemal autonomiczna stacja bazowa to cechy, które docenią zarówno zapracowani rodzice, jak i właściciele zwierząt. System nieplączący to prawdziwe wybawienie dla tych, którzy mają dość wyciągania sierści ze szczotek, a możliwość pokonywania progów i wąskich przejść sprawia, że robot sprawdzi się w większości polskich mieszkań — a do tego naprawdę ładnie wygląda.
Czytaj też: Recenzja iLife W90. Czy ten hit internetu jest godny twych pieniędzy?




Nie jest to jednak sprzęt bez wad, ale tych naprawdę trzeba tutaj poszukać. Jeśli szukacie robota, który ozdobi mieszkanie i zdejmie z Was niemal cały ciężar sprzątania, a przy tym oferuje nowoczesne technologie i higieniczną stację bazową, Narwal Freo Z10 Ultra jest bez dwóch zdań godny rozważenia. To nie tylko sprzątacz, ale prawdziwy partner w utrzymaniu porządku i dostawca masy statystyk.