Galaxy S26 Ultra naładujemy jeszcze szybciej?
Obecnie ładowanie 45 W znajdziemy w Galaxy S25 Ultra, S25+ oraz kilku innych (dość przypadkowych) modelach z serii Galaxy A i M. Podstawowy flagowiec, a także tegoroczna świeżynka, czyli S25 Edge (nie wspominając o składakach i pozostałych telefonach producenta), wciąż obsługują jedynie przewodowe ładowanie 25W, co na tle konkurencji wypada naprawdę blado. Obecnie standardem w półce premium jest przynajmniej 80 W, ale z jakiegoś powodu Samsung wciąż się opiera, by przyspieszyć ładowanie u siebie. Wygląda jednak na to, że w przyszłym roku coś może tutaj ruszyć.
Czytaj też: Galaxy Watch Ultra dostaje One UI 8 Watch. Na pokładzie nowe funkcje zdrowotne i treningowe
Według znanego leakera Ice Universe, Galaxy S26 Ultra może zyskać ładowanie przewodowe o mocy 60 W. Inni wiarygodni informatorzy, Yogesh Brar i Chunvn8888, idą jeszcze dalej, sugerując, że zobaczymy nawet 65 W ładowanie. Choć te wartości to nadal mniej niż 80 W czy 120 W oferowane przez niektóre konkurencyjne telefony z Androidem, będzie to znaczący postęp w stosunku do obecnej prędkości, którą Samsung stosował we wszystkich swoich dotychczasowych modelach Ultra.
Czytaj też: Przyszłość S Pen w składanych smartfonach Samsunga. Czy rysik powróci do serii Galaxy Z Fold?
Żeby lepiej to zobrazować – obecny Galaxy S25 Ultra z ładowaniem 45 W potrzebuje niespełna godziny na pełne naładowanie ogniwa 5000 mAh, podczas gdy OnePlus 13 (80 W) naładuje swoją baterię 6000 mAh w około 30 minut, a nawet Motorola Edge 2024 (68 W) potrzebuje około 40 minut na napełnienie ogniwa 5000 mAh. Oczekuje się, że Galaxy S26 Ultra z nową prędkością ładowania osiągnie pełne naładowanie w zakresie 40-50 minut. Oznacza to więc oszczędność czasu, co liczy się zwłaszcza w sytuacjach, gdy szybko potrzebujemy uzupełnić energię w telefonie.
Czytaj też: Seria Galaxy S26 przyniesie pożegnanie z jednym z modeli. Samsung pójdzie w ślady Apple’a?
Warto jednak pamiętać, że sama szczytowa wartość podawana w watach to nie wszystko. Kluczowa jest optymalizacja procesu. Niektóre smartfony reklamowane jako 80 W czy 120 W utrzymują tę moc jedynie przez krótkie chwile, po czym następuje gwałtowny spadek. Samsung w przeszłości optymalizował swoje 45 W ładowarki, aby dłużej utrzymywały wyższą moc. Przykładem jest Galaxy S23 Ultra, który ładował się do 100% w 57 minut (vs. 62 minuty w S22 Ultra). Miejmy nadzieję, że gigant zastosuje podobne optymalizacje, aby Galaxy S26 Ultra faktycznie wykorzystywał pełne 60-65 W przez dłuższy czas, skracając tym samym również czasy ładowania pośredniego (do 25%, 50%, 75%).
Czytaj też: Samsung porzuci ładowanie przewodowe na rzecz magnesów?
Przyspieszenie ładowania w smartfonach jest odpowiedzią na potrzeby konsumentów, którym nie chce się długo czekać. W czasie, gdy konkurencja mocno rozwija technologię pojemniejszych ogniw – której Samsung na razie nie rusza – zmniejszenie czasu potrzebnego na uzupełnienie energii jest kluczowe. Jeśli przecieki się sprawdzą, Galaxy S26 Ultra z ładowaniem 60 W lub 65 W będzie krokiem w dobrą stronę, choć zapewne wszyscy by chcieli, by zmiany te objęły całą serię. Fakt, że podstawowy flagowiec i kosztujące grube tysiące składaki nadal obsługują jedynie przewodowe ładowanie 25 W zakrawa na bardzo nieśmieszny żart i miejmy nadzieję, że w może w przyszłym roku gigant w końcu coś z tym zrobi.
Czytaj też: OnePlus 13 z ogromną aktualizacją – AI w aparacie, nowe funkcje systemowe i nie tylko
Przy okazji warto też wspomnieć o jeszcze jednej ciekawej informacji, jaka pojawiła się równolegle z plotkami o szybszym ładowaniu. Chodzi mianowicie o procesor. Do tej pory spekulowano, że firma może wrócić do szerszego zastosowania własnych układów Exynos w serii S, zwłaszcza po tym, jak Exynos 2500 znalazł się na pokładzie Galaxy Z Flip 7. Tymczasem okazuje się, że seria Galaxy S26 będzie korzystać z układu Qualcomm Snapdragon 8 Elite 2. Chociaż nie jest sprecyzowane, czy dotyczy to wszystkich, czy tylko niektórych wariantów, implikacja jest jasna – Exynos 2600 prawdopodobnie nie znajdzie się we flagowej linii. Samsung najwyraźniej wciąż ma problemy z własnym procesorem, i fakt, że Exynos 2500 w końcu znalazł się w jakimś modelu, niewiele tu zmienił. Oczywiście w tej kwestii jeszcze wiele się może zmienić, ale na razie obecna sytuacja nie wygląda obiecująco dla Samsunga w kontekście jego ambicji dotyczących procesorów w nadchodzących flagowcach.