Najdroższy uśmiech w historii, czyli jak bombowiec B-2 sprawił, że “ziemia się uśmiechnęła”

Na pustynnym pasie startowym w Utah pojawił się uśmiech, którego nikt się tam nie spodziewał. Nie był to jednak żart malarzy lotniskowych, lecz efekt jednego z najbardziej niezwykłych testów w historii lotnictwa wojskowego.
Bombowiec B-2 Spirit

Bombowiec B-2 Spirit

Northrop Grumman B-2 Spirit to jeden z najbardziej rozpoznawalnych i jednocześnie najbardziej zaawansowanych technicznie samolotów bojowych w historii. Zadebiutował operacyjnie w 1999 roku podczas nalotów NATO na Jugosławię, a od tamtej pory brał udział w licznych operacjach, m.in. w Afganistanie, Iraku czy Libii.
Największym wyróżnikiem B-2 jest konstrukcja latającego skrzydła oraz powłoka pochłaniająca fale radarowe, dzięki której maszyna ma wyjątkowo niski efektywny przekrój radarowy (RCS) – w przybliżeniu porównywalny z dużym ptakiem. To sprawia, że wykrycie jej przez większość systemów radarowych jest ekstremalnie trudne. Nas jednak interesuje tym razem to, jak wielkie zniszczenie jest w stanie zrzucić na cel w ramach jednego przelotu, bo niedawno dostaliśmy na to idealny przykład potęgi.

80 bomb w 20 sekund. Atak tak potężny, że ziemia się “uśmiechnęła”

We wrześniu 2003 roku na poligonie Utah Test and Training Range (UTTR) w USA doszło do jednego z najbardziej nietypowych testów w historii lotnictwa wojskowego, kiedy to bombowiec strategiczny B-2 Spirit w ciągu zaledwie 22 sekund zrzucił 80 bomb JDAM o masie 227 kg każda. Były to ładunki ćwiczebne (pozbawione materiału wybuchowego), ale wyposażone w aktywne systemy naprowadzania. Wszystkie bomby zostały zrzucone z wysokości około 12200 metrów i każda z nich trafiła w zaprogramowany punkt z precyzją pozwalającą… ułożyć kraterami uśmiechniętą buźkę na pasie startowym.

Czytaj też: HIMARS na sterydach zapoczątkuje nowy wymiar wojny. GMARS zmieni to, jak postrzegamy artylerię rakietową

Chociaż ta anegdota brzmi jak żart rozumiany tylko przez pilotów, to w rzeczywistości była to demonstracja absolutnej precyzji i zdolności prowadzenia skoordynowanego ataku na dziesiątki celów w tym samym czasie. Jak później wspominał gen. mjr Jason Armagost, biorący udział w tej misji, “po prostu zabrakło nam celów, więc postanowiliśmy wykorzystać resztę bomb w nieco bardziej kreatywny sposób”. Nie jest to wcale przesada, bo podczas testu z 2003 roku B-2 zabrał łącznie 18160 kg bomb, czyli niemal 2,5 razy więcej niż maksymalny udźwig (jeszcze) najlepszego polskiego myśliwca, czyli F-16C/D Jastrząb (7700 kg). Jego dwie komory bombowe mogą pomieścić do 80 bomb JDAM, a w konfiguracjach specjalnych nawet dwie potężne bomby penetrujące Massive Ordnance Penetrator (MOP) o masie 13600 kg każda. B-2 jest jedynym samolotem na świecie certyfikowanym do przenoszenia takiego uzbrojenia.

Czytaj też: Każdy strzał kosztuje mniej niż dziesięć centów

Z kolei wspomniane bomby JDAM nie są do końca tym, czym mogą się wydawać. W praktyce bowiem JDAM (Joint Direct Attack Munition) to zestaw modyfikacyjny, który zamienia tradycyjną bombę swobodnego spadania w bombę kierowaną GPS/INS. Dzięki temu możliwe jest precyzyjne trafienie w cel z odległości do 28 km i to nawet w złych warunkach pogodowych i bez kontaktu wzrokowego z obiektem. Dokładność CEP bomb JDAM wynosi 5-13 metrów, co oznacza, że większość bomb trafia w promieniu kilkunastu metrów od celu, a to akurat wynik nieosiągalny dla klasycznych “głupich” bomb.

Su-27
Bomby JDAM pod MiG-29

B-2 pozostaje symbolem amerykańskiej przewagi technologicznej, ale już wkrótce jego rolę zacznie przejmować nowy bombowiec stealth – B-21 Raider. Chociaż jest mniejszy i o niższej ładowności, to i tak będzie przenosił dziesiątki mniejszych bomb szybujących, takich jak GBU-39 czy GBU-53/B StormBreaker (po ok. 93 kg każda), zdolnych razić setki celów w jednej misji z dużych odległości. B-21 ma być po prostu lepszy, a to przez to, że będzie łączyć zalety skrytości, precyzji i rozproszonego rażenia, zwiększając przeżywalność w strefach silnej obrony przeciwlotniczej.

Czytaj też: Interferencja destrukcyjna jako broń. Chińczycy opracowali system zakłóceń nowej generacji

Sam test sprzed ponad dwóch dekad to coś więcej niż efektowny pokaz. To dowód, że B-2 potrafi w jednej misji przeprowadzić atak o skali zdolnej sparaliżować całą bazę lotniczą lub infrastrukturę wroga, a to wszystko z chirurgiczną precyzją i przy minimalnym ryzyku wykrycia. Sam “uśmiech” na pasie startowym to z kolei tylko ciekawostka… a do tego subtelny komunikat od pilotów USA, że jeśli potrafią trafić tak precyzyjnie dla zabawy, to potrafią też zrobić to tam, gdzie naprawdę będzie miało znaczenie.