Te dwie gry, pierwotnie ukazane w 2007 i 2010 roku, to nie tylko porty starych hitów; to zaproszenie do nostalgicznej, a zarazem wiecznie świeżej przygody, gdzie Mario, nasz niezmordowany hydraulik w czerwonej czapce, wskakuje w wir grawitacyjnych szaleństw, by uratować księżniczkę Peach od knowań — a jakże — Bowsera. Na Switchu całość płynie gładko, z 60 klatkami na sekundę i 1080p, za to na Switchu 2 jest jeszcze lepiej — 4K i natywne 60 fps-ów. To sprawia, że każdy skok i obrót daje jeszcze więcej przyjemności i poczucie, jakbyśmy sami dryfowali między asteroidami.
Czytaj też: Recenzja Ghost of Yōtei. Piękna i brutalna Japonia napędzana zemstą
Ta kolekcja, ogłoszona w ramach obchodów 40-lecia serii Super Mario, to odpowiedź na wieloletnie prośby fanów, którzy od czasów limitowanej edycji Super Mario 3D All-Stars z 2020 roku czekali na pełny duet tych kosmicznych perełek — tam Galaxy 2 po prostu nie było, co pozostawiło niedosyt, a tu wreszcie obie części lądują razem. Z ulepszeniami, które czynią je jeszcze bardziej przystępnymi dla współczesnych graczy.
Kolekcja Galaxy. Echo Super Mario 3D All-Stars
Jeśli mieliście okazję zagrać w Super Mario 3D All-Stars, czyli „limitowaną” kompilację z 2020 roku, która zebrała Super Mario 64, Super Mario Sunshine i pierwsze Galaxy, to od razu zauważycie podobieństwa — obie kolekcje to hołd dla ewolucji 3D Mario, z upscalowaną grafiką i subtelnymi optymalizacjami pod Switcha, ale bez wielkich remake’ów. All-Stars oferowało wyższą rozdzielczość i tryb odtwarzania muzyki z 175 ścieżkami, co pozwalało zanurzyć się w nostalgii nawet poza rozgrywką. Tu z kolei Galaxy 1 + 2 idzie o krok dalej, dodając nowy tryb Assist Mode z podpowiedziami i ułatwieniami, jak automatyczne celowanie czy checkpointy, co sprawia, że gra staje się bardziej przyjazna dla nowicjuszy lub na rodzinne sesje.

W przeciwieństwie do All-Stars, gdzie Galaxy 1 była prostym portem z Wii, ta wersja ma poprawione tekstury i nowy interfejs użytkownika z nowoczesną czcionką Mario, co nadaje świeżości bez psucia oryginalnego uroku. Na Switchu 2 oba tytuły działają w 4K, co podkreśla artystyczną precyzję tych światów, podczas gdy na bazowym Switchu trzymają 1080p — wciąż o niebo lepiej niż na starym Wii. To nie jest rewolucja, ale ewolucja, która jednak trafnie gładzi serduszko fanów serii i pozwala wrócić do legendarnych „starych, dobrych czasów”.
Czytaj też: Recenzja Lost Soul Aside. Od studenckiego marzenia do rozczarowania w 10 lat
Widać również, że Nintendo uczy się na przeszłości. All-Stars było limitowane czasowo, co frustrowało fanów (chociaż nadal da się kupić używki w sensownej cenie, to niektóre kwoty już mogą przyprawić o zawrót głowy) a ta kolekcja jest dostępna na stałe, z fizycznym bundlem i cyfrowymi opcjami, plus integracją amiibo dla dodatkowych bonusów, jak nowe kostiumy czy itemy. W efekcie Galaxy 1 + 2 czuje się jak naturalne przedłużenie tamtej antologii, skupione na kosmicznej magii, ale z większą troską o detale, które czynią powrót do gwiazd wart każdej minuty.

Super Mario Galaxy. Odkrywanie nieskończoności z sercem na dłoni
Super Mario Galaxy, pierwsza odsłona duetu, to czysta poezja platformówek w trzech wymiarach — i jedna z najlepiej ocenianych gier wszech czasów ze średnią oceną 97 na Metacritic. Zaczyna się od pięknej, melancholijnej opowieści — Mario, zaproszony na urodzinowy tort Peach, ląduje w centrum kosmicznego zamieszania, gdy Bowser porywa księżniczkę i całą planetę do swojej wulkanicznej fortecy. Wkrótce poznajemy Rosalinę, tajemniczą strażniczkę gwiazd, która staje się sercem całej historii — jej smutna, ale inspirująca przeszłość, ujawniana w formie pięknych i animowanych stron księgi, dodaje grze znacznej głębi. Narracja nie jest nachalna, a sprytnie wpleciona w fabułę, dzięki czemu sprawia, że między kolejnymi skokami czujemy emocjonalny pociąg, który pcha nas dalej. Teraz, w wersji na Switcha, cała opowieść zyskuje nowe rozdziały, odsłaniające dodatkowe sekrety Luma i Rosaliny, co pogłębia więź z tymi postaciami i czyni historię jeszcze bardziej osobistą.

Rozgrywka w pierwszym Super Mario Galaxy to mistrzostwo w manipulacji grawitacją, gdzie każdy poziom to osobna planeta lub asteroida, na której biegamy po krzywiznach, przeskakując między powierzchniami jak w jakimś fizycznym kalejdoskopie. Podstawowe ruchy Mario — skok, podwójny skok i spin — łączą się z mechanikami Luma, które pozwalają tworzyć platformy z gwiezdnego pyłu czy strzelać pociskami, co daje poczucie nieskrępowanej wolności w eksploracji. Moment w Good Egg Galaxy, gdzie po raz pierwszy wskakujemy na obcą planetę, grawitacja ciągnie nas w dół po szklanej kuli, a my wirujemy, unikając goomb, by zebrać Power Star — to fantastyczne uczucie gdy wszystko klika, zwłaszcza z żyroskopem Joy-Conów, który czyni celowanie Star Bitsami jeszcze lepszym, choć nieco innym, niż to było kiedyś na Wiilotach.
Czytaj też: Recenzja Super Mario Party Jamboree + Jamboree TV. To wciąż najlepsza możliwa impreza!
Poziomy dzielą się na misje, z opcjami alternatywnymi, jak wyścigi z kosmicznymi delfinami w Battlerock Galaxy czy pływanie w bąblu przez labirynty w Bubble Breeze, co zachęca do wielokrotnych powrotów, bo każda gwiazda to nowa perspektywa. Walki z bossami wymagają precyzji i timingu, ale gra subtelnie buduje umiejętności przez minitutoriale, a w tej wersji Assist Mode dodaje checkpointy i podpowiedzi, co ratuje przed frustracją w trudniejszych sekcjach młodszych (ale nie tylko) graczy.

Co-Star Mode pozwala drugiemu graczowi sterować Lumem, rzucając Mario w powietrze czy wskazywanie dróg, co zmienia samotną przygodę w zabawną kooperację, idealną na Switchu w trybie tabletop czy zadockowanym. Te mechaniki nie tylko testują zręczność, ale i wyobraźnię — a w tym już od 2007 roku Super Mario Galaxy nie ma sobie równych. Na Switchu 2 płynność animacji potęguje immersję, a ścieżka dźwiękowa, z orkiestrowymi marszami i epickimi finałami, robi ogromne wrażenie. To najlepsza wersja tego arcydzieła, którą po prostu trzeba sprawdzić i przeżyć samemu.
Czytaj też: Recenzja Donkey Kong Bananza. Bananowa rozwałka, w której się zakochacie
Super Mario Galaxy 2. Karuzela szalonych pomysłów i czystej frajdy
Jeśli pierwsza część to elegancka suita, to Super Mario Galaxy 2 to jej dziki, nieokiełznany sequel — pierwotnie pomyślany jako rozszerzenie, ale rozrośnięty do pełnoprawnej perełki, z ponad 240 wyzwaniami. Tu Mario wraca do akcji z jeszcze większą menażerią gadżetów — od peleryny, która pozwala szybować, po bąbel, w którym dryfujemy przez toksyczne chmury, a przede wszystkim z Yoshim, który dzięki długiemu językowi może chwytać wrogów i platformy.

Bowser znowu knuje (bez tego się przecież nie da), ale fabuła schodzi na drugi plan, ustępując miejsca czystej eksplozji kreatywności — poziomy to festiwal idei, gdzie jeden moment to żonglowanie piłkami na wirujących platformach, a następny to walka z gigantycznymi bossami z ulepszonymi teksturami nabierają na Switchu kolorów. Gra często zachęca nas do eksperymentów i jest prawdziwą kopalnią fantastycznie przemyślanych sekwencji, które nawet z dorosłego gracza są w stanie wyciągnąć wewnętrznego dzieciaka i każdemu zaświecą się oczy podczas grania.
Czytaj też: Wielkie gry na małej konsoli. Nintendo Switch 2 odświeża Zeldę i czaruje Cyberpunkiem
Bo naprawdę, gameplay w Galaxy 2 eskaluje szaleństwo z „jedynki”. Poziomy są gęstsze od sekretów, z komety szybkich wyzwań, które testują speedrunning, i bossami. Power-upy jak Spin Drill pozwalają wiercić tunele pod ziemią, wychodząc w zaskakujących miejscach. Yoshi to także wartość dodana. Jego język chwyta itemy z dystansu, a jego podwójny skok pozwala nam na jeszcze bardziej szalone sekwencje.

Na Switchu 2 sterowanie ruchem sprawdza się w celowaniu (i to wyjątkowo dobrze — zresztą zarówno pierwszy, jak i drugi Switch, to jedyne konsole, na których z własnej nieprzymuszonej woli korzystam z celowania ruchowego), ale Assist Mode oferuje opcje jak wolniejsze ruchy czy auto-zbieganie, a Co-Star pozwala drugiemu graczowi wskakiwać jako Luma dla dodatkowych boostów. To świetna sprawa, jeśli chcemy pokazać ten fantastyczny świat platformówek pokazać naszym pociechom. Muzyka, z remiksami i nowymi aranżacjami, jest naprawdę fantastyczna, a na Switchu 2 większe detale graficzne w 4K czynią te szaleństwa wizualnym spektaklem, od którego po prostu trudno się oderwać.
Czytaj też: Recenzja Mario Kart World. Forza Horizon w uniwersum Nintendo
Super Mario Galaxy 1 + 2. Grawitacja, która przyciąga na nowo
Razem, w tym pakiecie na Switchu, Super Mario Galaxy 1 + 2 tworzą szczerze fantastyczny duet. Dwie strony tej samej monety, gdzie pierwsza część czaruje emocjami i elegancją, druga oszałamia tempem i pomysłami, a całość zyskuje na głębi dzięki nowym rozdziałom księgi Rosaliny i Assist Mode, które otwierają te światy dla szerszego grona. Dodatki jak rozszerzona księga, integracja z amiibo czy wyższa rozdzielczość dodają smaczków, które kuszą do powrotów, a powiązanie z nadchodzącym filmem Super Mario Galaxy Movie w 2026 roku tylko podgrzewa atmosferę.

Na Nintendo Switch 2 te gry zyskują na blasku i przypominają, dlaczego Mario to ikona. Bo w świecie uśmiechniętego hydraulika nawet grawitacja nas nie ogranicza, a otwiera drzwi do nieskończoności możliwości. Jeśli kiedykolwiek marzyliście o skoku między planetami, z orkiestrą w tle i uśmiechem na twarzy — albo chcecie wrócić do pięknych wczesnych lat dwutysięcznych, gdzie zagrywaliście się na Wii w to cudo — ta podróż jest dla Was. Tym bardziej, że wypełnia lukę po All-Stars, czyniąc kolekcję Mario kompletniejszą. Kosmos czeka!