Pierwsza jazda nowymi Seat Ibiza 2026 i Arona 2026. Dojrzalsze i bardziej cyfrowe?

Jestem bardzo dumny z tego, że mogę z czystym sumieniem wypowiedzieć zdanie „jeździłem Ibizą na Ibizie”. Gdyż właśnie na zaproszenie Seata wybrałem się na hiszpańską wyspę, by zobaczyć dwie najważniejsze nowości na 2026 rok — odświeżone Ibizę i Aronę. To bardzo ważny dla marki duet — miejski hatchback i miejski SUV, oba po lifcie, z poprawionymi wnętrzami, dopracowaną ergonomią i mocniejszym akcentem na łączność. Co się zmieniło i jak jeździło się nimi po imprezowej wyspie?
...

Co się zmieniło z zewnątrz? Seat Ibiza i Arona na 2026 rok to raczej kosmetyka

Seat Ibiza 2026 zyskał bardziej wyrazisty front. Teraz zobaczymy tutaj sześciokątną osłonę chłodnicy, smuklejsze reflektory Full LED i przeprojektowany zderzak. Tył podkreślono nowym dyfuzorem i ciemnymi, aluminiowymi literami nazwy modelu. W ofercie pojawiły się też nowe wzory felg (do 18 cali) i świeże lakiery — Liminal, Oniric i Hypnotic — które nadają autu nieco bardziej zadziorny charakter. W wersji FR dochodzą detale jak laserowo grawerowane logo na słupku B.

Arona 2026 poszła w kierunku jeszcze bardziej „miejskiego SUV-a”. Większy, sześciokątny grill, węższe, wyżej osadzone reflektory Full LED i zderzak z czarnymi wstawkami optycznie poszerzają przód. Do tego nowe wzory felg 16–18 cali, sportowy dyfuzor z tyłu i opcjonalny kontrastowy dach w kolorach Midnight Black lub nowym Manhattan Grey — zabieg, który realnie zmienia odbiór sylwetki.    

W obu modelach paletę kolorów odświeżono o wspomniane, energetyczne i lifestyle’owe odcienie, spójnie żeniąc lifting z bardziej „dorosłym” sznytem. To ten sam język stylistyczny dla dwóch różnych ról nadwozia. Chociaż, nie ma co ukrywać, zmiany są raczej kosmetyczne i trzeba się mocniej przyjrzeć, żeby je zauważyć.

Czytaj też: Najem auta zamiast zakupu? Seat pokazuje, jak może się to opłacać

Wnętrze Seatów na 2026 rok. Co nowego w Ibizie i Aronie?

Kokpity Ibizy i Arony wyraźnie zyskały na jakości dotyku. Teraz w środku spotkamy nowe tłoczone tkaniny na fotelach, miękkie wstawki na panelach drzwiowych, ciemniejsza podsufitka i subtelne akcenty wokół nawiewów. Wrażenie „pół klasy wyżej” nie jest tu pustym hasłem — po prostu mniej plastiku „na widoku”, a więcej przyjemnych faktur. W wersjach FR pojawiają się także kubełkowe fotele, które lepiej trzymają ciało w dynamiczniejszych łukach. Kierownica to perforowana skóra, faktycznie poręczna w codziennym użytkowaniu.  

Cyfrowe wskaźniki i multimedia są rozsądnie rozpisane. Wirtualny kokpit ma 8 cali lub opcjonalnie 10,25 cala, a centralny ekran to 8,25 cala lub 9,2 cala — i co ważne, został osadzony wysoko, by nie trzeba było odrywać wzroku od drogi. To dotyczy szczególnie Arony, gdzie ergonomia robi dobre pierwsze wrażenie.  

Czytaj też: Widziałem całą historię Seata. 75 lat hiszpańskiej marki!

Łączność i audio. Koniec współpracy Seata z Beats należącego do Apple

Co równie istotne, oba modele oferują bezprzewodowe Android Auto i Apple CarPlay w ramach Full Link, a w tle pracują usługi SEAT CONNECT. W praktyce to znaczy, że telefon łączy się z autem „od ręki”, a online’owe funkcje w Aronie obsłużymy także głosowo, witając się po hiszpańsku — asystenta wywołujemy „Hola!”.

System audio SEAT Premium Sound (6 głośników, subwoofer, wzmacniacz 300 W) zamienił dotychczasowe głośniki Beats, czyli tak naprawdę Apple. Już wcześniej brzmiało to nieźle, chociaż obecnie w moim odczuciu nie jest to zmiana ani na plus, ani na minus. Nowe nagłośnienie robi przyjemną robotę przy podcastach i Spotify, ale raczej nie jest to coś dla audiofilów — z tym, że być nie musi, bo nie o to w tych samochodach chodzi.

Do tego na pokładzie, jeśli nie lubicie kabli, mamy na pokładzie bezprzewodową ładowarkę o mocy 15 W z aktywnym chłodzeniem, więc telefon zachowa rozsądną temperaturę podczas walki z ładowaniem i CarPlayem w jednej chwili.

Czytaj też: Test Seat Ibiza FR Anniversary. Obyście mieli lepsze urodziny

Napęd i podwozie. Sprawdzone TSI bez zmian

Gama jednostek pozostaje znajoma i — dla wielu — po prostu rozsądna. Ibiza oferuje bazowy 1.0 MPI 80 KM z 5-biegowym manualem, wspólne dla obu modeli są 1.0 TSI 95 KM (5MT), 1.0 TSI 115 KM (6MT lub 7-biegowe DSG) oraz 1.5 TSI 150 KM (zawsze DSG). Zawieszenie to kolumny McPherson z przodu i belka skrętna z tyłu, do tego tryby jazdy Eco/Normal/Sport/Individual. Tu nie ma żadnej rewolucji i wielkich zmian, a dopracowanie i przewidywalność prowadzenia.    

Arona kopiuje ten przepis w bardziej praktycznym nadwoziu i z naturalną dla SUV-a pozycją za kierownicą. W codziennym użytkowaniu czuć, że kalibracja układu kierowniczego i tłumienia nierówności jest nastawiona na komfort, ale bez przesadnej miękkości. Tryby jazdy pozwalają dociążyć reakcję na gaz i skrzynię na trasie, a wrócić do ekonomii w mieście. To nadal jednak jest samochód spokojny, który nie wzbudza większych emocji — ani pozytywnych, ani negatywnych. I w tych samochodach właśnie o to chodzi.

Czytaj też: SEAT i CUPRA w 2024 roku. Rekordowy zysk w cieniu wyzwań

Systemy wsparcia i światła. Realna wartość po zmroku?

Pakiet asystentów jest dość szeroki i przede wszystkim spójny — Travel Assist łączy adaptacyjny tempomat z utrzymaniem pasa, do tego rozpoznawanie znaków, Side Assist i High Beam Assist. W Aronie nowe reflektory Full LED dorzucają konkretny zapas jasności — ponad 900 lm na mijania i do 1510 lm na drogowych, co oznacza dwukrotnie większą jasność w porównaniu z poprzednim EcoLED. W praktyce to właśnie to oświetlenie może zrobić największą różnicę.

Pierwsza jazda na Ibizie. Dwa różne charaktery tej samej szkoły

Pierwsze kilometry za kierownicą Seat Ibiza 2026 pokazały, że lifting skupił się na odbiorze auta od środka. Siedzi się nisko, fotel trzyma barki w długich łukach, a 1.0 TSI 115 KM z 6-biegową skrzynią to zestaw, który nie próbuje „udawać GTI”, za to chętnie ciągnie od średnich obrotów i nie męczy hałasem. Co jednak ciekawe, mam przeczucie graniczące z pewnością, że 1.0 jest dużo bardziej dynamiczny niż 1.5 i „zbiera się” zdecydowanie bardziej dynamicznie.

Czytaj też: Test Seat Leon Sportstourer – rodzinne kombi nie musi być nudne jak Passat TDI

Układ kierowniczy jest lekki w mieście i wystarczająco zwarty na szybszych przejazdach. Na miejscowych serpentynach, których jest sporo w przepięknych i jednocześnie dość niebezpiecznych miejscach (wysokie góry ze skarpami przy samej drodze) auto prowadzi się przewidywalnie. I to dobrze. Seat stawia bardziej na „flow” za kółkiem i nie walczy o setne sekundy, ale dokładnie o to w tym segmencie chodzi. 

Arona FR z 1.5 TSI 150 KM i DSG jest inną bajką. Trochę wyższy fotel, większy luz na gorszej nawierzchni i wrażenie „większego” auta w pozytywnym sensie. DSG w trybie Normal wcześnie przerzuca biegi i uspokaja jazdę, w Sport trzyma obroty tam, gdzie trzeba, przez co wyprzedzanie jest całkiem sprawne. Na tym samym odcinku przez środek wyspy Arona wypada bardziej „SUV-owo komfortowo”, ale nie rozmywa reakcji na kierownicę. To po prostu inny priorytet — użyteczność i spokój zamiast czystej zwinności.

Wprawdzie jednak, poza zmianami w środku i delikatnym odświeżeniem z zewnątrz, nowymi Seatami jeździ się… dokładnie tak samo, jak wcześniej. To dobry wybór dla osób poszukujących po prostu pewnego i spokojnego samochodu, a przy okazji kompaktowego — do którego zmieścimy walizkę i rodzinę, ale jednocześnie bez większych problemów zaparkujemy w mieście. Jazda nie powoduje gęsiej skórki, technologia nie zapiera dechu w piersiach, ale za kierownicą czujemy się pewnie. I to pozornie niewiele, ale w praktyce — mnóstwo ludzi właśnie tego oczekuje. I Seat bardzo dobrze trafia w ten segment rynku, oferując jednocześnie najtańsze samochody w ofercie grupy Volkswagen.

Praktyczność i wyposażenie. Podobna filozofia, inne potrzeby

Arona zostaje praktyczniejsza. 400-litrowy bagażnik, podwójna podłoga i uchwyty do mocowania ładunku, a do tego dzielone oparcie kanapy, to zestaw dla rodzin. Wersja FR dorzuca w standardzie tryby jazdy i przyciemniane szyby; opcje to między innymi dwustrefowy Climatronic (w FR w standardzie), większy ekran 9,2 cala, 17- i 18-calowe felgi, kamera cofania czy bezkluczykowy dostęp KESSY. Wersja Style dostała lepszy entry level — tłoczoną tapicerkę, czujniki parkowania z tyłu i 16-calowe alufelgi.    

Ibiza gra inną kartą. Jest zwinniejsza w mieście, lżejsza w prowadzeniu i po prostu poręczniejsza do parkowania. Po lifcie w środku nie czuć chamskiego plastiku i do bólu tanich rozwiązań — multimedia, łączność i pakiet asystentów są na bardzo podobnym poziomie co w Aronie, więc finalny wybór sprowadza się do stylu życia i preferencji co do pozycji za kierownicą.  

Czytaj też: Test Seat Ateca – agresywny z zewnątrz, komfortowy w środku

Wersje, produkcja i harmonogram Seat Ibiza 2026 i Arona 2026

W Polsce klienci zobaczą przede wszystkim Style i FR, z wyraźniej doposażonym standardem niż dotychczas. Oba modele są projektowane, opracowywane i produkowane w Martorell pod Barceloną, a ich rynkowy debiut zaplanowano na pierwszy kwartał 2026 roku.

Marka podkreśla też przygotowania do normy EU7 i plany wprowadzenia układów miękkiej hybrydy w gamie — to ważny kontekst dla całej oferty Seata na najbliższe lata. Elektryfikacja, chociaż lekka, wreszcie dotrze do hiszpańskiej marki, z której wywodzi się Cupra. Gdyż właśnie. Seat obchodzi 75-lecie i, obok modernizacji gamy spalinowej, uczestniczy w szerokim projekcie elektryfikacji hiszpańskiego przemysłu. Z Martorell od 2026 roku wyjadą też auta w 100% elektryczne dla Brand Group Core — ważne o tyle, że Ibiza i Arona pozostają bramą do świata Grupy VW dla klientów, którzy chcą jeszcze rozsądnych cen i prostych, sprawdzonych technologii. Seat bez dwóch zdań cenami chce też postawić coraz groźniejszej chińskiej ofensywie.  

Czytaj też: Test Seat Arona Xperience – zwinny, łaskawy dla portfela krasnolud

Seat Ibiza 2026 i Arona 2026. Czy jest na co czekać?

Nowe Seaty to lifting z głową. Mniej fajerwerków, więcej odczuwalnych poprawek. Ibiza jest dojrzalsza, ale nie zatraciła lekkości — lepiej wyciszona, przyjemniejsza w dotyku, nadal szybka w reakcjach w mieście. Arona wygląda poważniej i lepiej świeci po zmroku, a przy tym pozostała jedną z najrozsądniejszych propozycji w segmencie miejskich SUV-ów — komfortowa, przewidywalna i praktyczna. To nie zmiana tych modeli, tylko udoskonalenie znanej już formuły. Jeśli szukacie w stosunkowo niewielkich pieniądzach auta przede wszystkim do miasta i okazjonalnych wypadów, oba modele po 2026 roku będą łatwe do polecenia — wybór sprowadza się do nadwozia i stylu.